poniedziałek, 3 czerwca 2013

fourteen.

                                                                  Piosenka do fragmentu.

Śmierć. Pisk. Krzyk. Płacz. To był koniec. Koniec jej marzeń o wspólnej przyszłości. Jeden telefon zmienił wszystko. "On nie żyje. Przykro nam". Przykro? Przykro? Wszystkim było przykro a co ona czuła? Jakaś cząstka jej umarła razem z nim. Mózg odmawiał jej posłuszeństwa nad ciałem. Opadła bezwładnie na łózko a łzy spływały po jej policzkach jak szalone, biegnąc jak najszybciej by w końcu spaść na podłogę. Czas stanął w miejscu. Nic się nie liczyło. Jego już nie ma, nie będzie. Nigdy nie zobaczy jego czekoladowych tęczówek, nie poczuje miękkich ust, nie poczuje zapachu jego perfum pomieszanych z mocnym zapachem tytoniu. Już nigdy... nigdy. Gładziła dłonią swój brzuch, który był pokaźnych rozmiarów. To już końcówka ciąży więc czego się można było spodziewać? Że nic nie będzie widać? Nie obchodziło ją nic. Wizja samotnej przyszłości ją zabijała wewnętrznie. Jedynym plusem w całej tej sytuacji było to, że tam w środku, pod swoim sercem nosi jego dziecko. Ciągle płakała, aż w końcu całkowicie dotarło do niej co się stało. Zaczęła krzyczeć...
- aaaaaaaaaaa! - otworzyła oczy i wszystko zdawało się takie realne. Leżała w tym samym miejscu trzymając się za brzuch. Płakała. Ciężko oddychała, jakby za chwilę ktoś miał odciąć jej dopływ powietrza. Jej ciało całe się trzęsło, więc oparła się na łokciach. Zegar stojący na komodzie wskazywał 3:42. Otarła twarz dłońmi i wreszcie dotarło do niej, że to tylko sen. Zły sen, ale bała się, że to kiedyś może nastąpić na prawdę. Zobaczyła otwierające się drzwi, a po tym czwórkę chłopców w sypialni.
- Des co się stało? - spytał zmartwiony Harry. Widać, że dopiero co się obudzili, przez jej krzyk zapewne. Widziała jak wszyscy siadają na skraju jej łóżka, ale nadal nie reagowała.
- Destiny..- wypowiedział spokojnie jej imię Liam. Horan usiadł natomiast obok dziewczyny i objął ją ramieniem. Ta wtuliła się w niego i dalej łkała.
- Tylko zły sen... przepraszam,że was obudziłam!
- Nic się przecież nie stało kochanie. Przynieść Ci herbaty? - zaoferował Lou.
- Nie dziękuje! Kładźcie się spać już w pożądku!
- Na pewno? - Liam musiał się upewnić.
- Tak!
- Dobranoc!
Wszyscy wyszli. No prawie. Blondyn nadal trzymał ją w swoich objęciach i czuł jak cała się trzęsie.
- Chcesz żebym został?
- A możesz?
- Jeśli tylko chcesz.
Dziewczyna odkryła
kawałek kołdry a w to miejsce natychmiast wsunął się Horan. Otulił ją swoimi ramionami i głaskał ręką po brzuchu. Czując się bezpieczna znów zasnęła.


Zaczął słyszeć wszystko dookoła. Bardzo dokładnie. Każdy szelest. Chciał otworzyć oczy, lecz jego powieki były ciężkie i ospałe. Pomyślał, że może juz nie żyje. Każde lekkie uchylenie powiek przyprawiało go o ból głowy. Biel ścian uderzała w jego źrenice i mimowolnie przez to jego oczy się zamykały. Kiedy już oczy zakomodowały się z otoczeniem Malik zauważył swoich rodziców śpiących na krzesełkach obok jego łóżka. Wiedział już, że wszystko się udało, że teraz może być już tylko lepiej. Lekko poruszył ręką, przez co jego rodzicielka się ocknęła. Ze zdumieniem otwarła oczy i spojrzała na swojego syna. Widzą jego uśmiechniętą twarz i otwarte oczy szybko przytuliła się do mulata. Ojciec słysząc śmiech swojej zony także się obudził.
- Wreszcie synu! Tyle czekaliśmy!
- Jak to "tyle czekaliśmy"? - spytał zdziwiony brunet.
- Nie dawali ci szans rozumiesz? Miałeś nie przeżyć doby. Utrzymywali cię jakiś czas w śpiączce farmakologicznej, a później nie mogli cię wybudzić.
- Ile czasu minęło?
- Dziś 9 styczeń Zayn.
- Pół roku??? Pół roku byłem nieprzytomny?? Miało być wszystko dobrze!!!
- Zayn proszę cię uspokój się!!
- Jak mam być spokojny???
- Ale przecież już wszystko dobrze, żyjesz... to najważniejsze!!
- Matka ma rację...
Chłopak nie mógł uwierzyć w to co mówią. Dziwił się jak to możliwe. Z jednej strony chciał zniszczyć lekarza, który obiecywał, że wszystko pójdzie zgodnie z planem, a z drugiej był mu wdzięczny, że nadal żyje. Lekarz otwierając drzwi do sali nie krył zdziwienia. Jego twarz wyrażała podziw, strach? Nie wiadomo dokładnie. Podszedł do łóżka chłopaka i zaczął przypatrywać się monitorom, które wyświetlały wszystkie najważniejsze związane ze stanem zdrowia Malika. Wszystko było w jak najlepszym pożądku.
- Niemożliwe... niemożliwe... - powtarzał w kółko lekarz.
- Co jest niemożliwe? - spytał mulat.
- Jak ty..? Przecież? Cud..
- Nie rozumiem?
- Nie dawaliśmy ci szansy na przeżycie doby, a teraz ty siedzisz i patrzysz na mnie jakby nic się nie wydarzyło...
- To chyba dobrze?
- Okaże się po reszcie badań.

Obudziła się wtulona w niego. Jego perfumy działały na nią jak narkotyk. Ciągle chciała więcej. Lekko się poruszyła, a blondyn to wyczuł. Obróciła się w jego stronę i spojrzała mu w oczy.
- Przepraszam.
- Nie masz za co Des.
- Obudziłam was i mi z tym źle..
- Nic się nie stało. Ciii.
- Powinieneś już wstawać.
- Nie idę nigdzie dzisiaj. Powiem, że się źle czuje. Mam cały dzień dla ciebie. - lekko się uśmiechnął do dziewczyny.
- Nie możesz tak! Masz próby! Marsz się przebierać!
- Przebrać tak, ale zaraz wrócę i idziemy na śniadanie!
Pocałował dziewczynę w czoło i wyszedł. Ona dotknęła miejsca, w którym przed chwilą znajdowały się jego usta, przez co mimowolnie na jej twarzy pojawił się uśmiech. Wstała z łózka i chcąc znaleźć w szafie coś, w co się zmieści wyrzucała po kolei ubrania na dywan.
Była pewna, że aż tak nie przytyła jednak myliła się. Założyła szybko luźne dresy i czarną koszulkę. Przyglądał się swojemu odbiciu w lustrze. Wyobrażała sobie, że obok niej stoi Zayn i całuje skroń jej głowy. Tak bardzo tego chciała, nie traciła nadziei, że to w końcu się spełni. Jednak każdy dzień surowo ją karcił. Każdy kazał zapomnieć. Ale jak? Jak? Nie ma wiadomości o tym, że nie żyje. Ona nadal ma nadzieję, tą pieprzona jedną szansę na milion. Ale ma. Zobaczyła, że do pokoju wszedł Niall. Jednak nie przerwała swoich rozmyślań. Stanął za nią. Był o głowę wyższy i jego twarz wystawała zza jej sylwetki. Patrzyła smutnymi oczami w ich lustrzane odbicie, ale to co powiedział Horan kompletnie ją zaszokowało.
- Wolałabyś, żeby to on tu teraz stał prawda?
Przygryzła wargę i spuściła głowę. Po jej policzku popłynęła samotnie jedna łza. Wędrowała po jej skórze, robiąc na niej mokrą ścieżkę. W końcu spadła, a dziewczyna odważyła się spojrzeć na Nialla.
- Czytasz mi w myślach czy jak?
- Nie. To po prostu widać... Wiesz, że zrobiłbym wszystko żeby on teraz tu był i żebyś się uśmiechała... dla niego. - ostatnie słowa wypowiedział cicho, ale tak żeby ona je usłyszała.
- Brakuje mi go...
- Nam wszystkim Destiny... To nie to samo bez niego...
- Mi to mówisz? Każdego dnia ktoś odrywa mi kawałek serca, nie wiem czy jeszcze go mam po tak długim czasie. Nie czuje już nic wiesz? Nic.
-A co jeśli...
- Jeśli się okaże, że nie żyje? Nie wiem. Nie dopuszczam do siebie takiej myśli.
- Des.. przecież będziesz musiała jakoś żyć. Znów pokochać...
- Nie mam już serca, bo on mi je zabrał więc jak mam kochać?


Wokół łóżka grono lekarzy. Wszyscy patrzą na swojego pacjenta ze zdziwieniem. Wygrał walkę z przeznaczeniem. Niczego takiego się nie spodziewali, ale los miło ich zaskoczył. Mierzyli ciśnienie, pobierali krew, aż w końcu któryś z nich kazał mu poruszyć nogami. Zayn zadowolony chciał nimi poruszyć, jednak uśmiech zszedł z jego twarzy, gdy te nawet nie drgnęły pomimo jego szczerych chęci. Spojrzał na twarz lekarza i odpowiedział:
- Ja nie mogę!
- Jak to?
- Nie mogę ruszać nogami do jasnej cholery!!!
- W ogóle?
- Gdybym mógł to chyba bym poruszył prawda??
- Proszę się uspokoić!!
- Nie mogę chodzić jakby pan zareagował??
- Może to chwilowe po śpiączce... proszę zaczekać na wyniki!
- Wyjdźcie!
- Zayn! - uspakajał go matka.
- Nie!!! Chce zostać sam!!
Każdy posłusznie opuścił salę. A on trwał w zamyśleniu. Teraz w głowie kumulowały mu się wszystkie wspomnienia. Destiny Hopkins. Pierwszy dzień w szkole. Pierwsze spotkanie. Pierwszy pocałunek. Walka z jego ojcem o nią. Jej zły. Pocieszanie jej. Każde kocham cię.Wszystko. Teraz nie będzie mógł jej nosić na rekach bo jak? Czy ona w ogóle będzie chciała być z kaleką? Te pytania nie dawały mu spokoju. Cholernie chciał zapalić, żeby zapomnieć. Nie miał jak... Gdyby tylko wiedziała co się z nim dzieje. Dotarło do niego, że w szafce obok łóżka zostawił swój telefon. Wyjął go i włączył. Wariował. wiadomości ciągle przychodziły jakby nie miały końca. na wyświetlaczu widniał napis " masz 8 356 nieodebranych wiadomości" sam się dziwił jakim cudem pamięć jego telefonu to wszystko zapisała. Większość była od niej. Sprawdzał daty. Pisała codziennie. Wyliczała dni bez niego i pisała, że go kocha. Ostatnia wiadomość brzmiała:
  161 dni bez Ciebie! :(
    Kocham Cię! <3
 
Nadal wierzyła, że będą razem. Co by było gdyby umarł? Nigdy nie odczytał by wiadomości, nigdy by do niej nie wrócił. A teraz? Czy wróci? Chciałby, ale jak skoro nie może chodzić? Będzie uzależniony od rodziców. Nic już nie będzie jak dawniej.
 
 
-No dalej jedz! Patrz jakie pyszności ci przygotowałem!
- Widzę Niall, ale czy myślisz, że ja to wszystko zjem?
- NO a nie? Mała porcyjka?
- Chyba dla ciebie głodomorku! Pomożesz mi?
- Może troszkę!
Wiedziała, że się zgodzi. jej nigdy nie odmawiał. Gdyby chłopcy nie wiedzieli, że się przyjaźnią pewnie posądzili by ich o bycie razem. Zachowują się jak stare dobre małżeństwo. Siedział obok niej i nakładając na widelec kolejne porcje przygotowanej przez niego sałatki owocowej przysuwał go do ust dziewczyny. Brunetka siedziała i gładziła dłonią swój już pokaźnych rozmiarów brzuch. Gdy skończyli jeść Horan wszystko posprzątał i zaprowadził dziewczynę do pokoju.Usiedli naprzeciwko siebie na łóżku i blondyn znów zaczął rozmowę:
- Wiesz już dawno o to chciałem cię o to zapytać, ale za każdym razem obawiałem się twojej reakcji. Teraz to już chyba najwyższa pora...
- Ale o co chodzi? - spytała nie kryjąc zdziwienia dziewczyna.
- Możesz mnie przytulić na odwagę?
- Chodź tu głupku i mnie nie strasz bardziej...
Czując jaj jej serce głośno bije chciał jak najszybciej to z siebie wyrzucić. Nie chciał, żeby się stresowała, ale dłużej juz nie mógł wytrzymać. Nie patrzył jej w oczy i chyba tak było mu lepiej.
- Kocham Cię...
- Ja ciebie też głuptasku.
- Ale... nie jak brat...
- Niall? - oderwała się od niego i zaczęła uważnie wpatrywać w błękitne tęczówki blondyna. - co to ma znaczyć?
- Że cię kocham... Czego w tym nie rozumiesz?
- Ale...
-Wiem kochasz Zayna... trudno... - od razu posmutniał i opuścił głowę. - przepraszam, że się wygłupiłem. Przecież ty nigdy nie odwzajemnisz moich uczuć...
- Jak długo ty...
- Od zawsze, ale ty wybrałaś jego... wtedy kiedy pierwszego dnia podszedłem do ciebie by usiąść... wtedy to się zaczęło, ale z czasem kiedy patrzyłem co się rodzi między tobą a Malikiem dałem sobie spokój...
- Teraz też powinieneś... nie jestem dziewczyną dla ciebie... do tego jestem w ciąży z innym..
- Nie jesteś dla mnie? To kto jest??!!
- Nie krzycz!!!
- Przepraszam, że w ogóle to powiedziałem, przepraszam, że cię kocham, przepraszam, że chciałem dać nazwisko twojemu dziecku!! - wyrzucał słowa ze swoich ust z prędkością światła.
- Co ty powiedziałeś??
- Chce dać nazwisko twojemu dziecku...
 
 
                                                                            ~*~
 
 
Cholera jasna namieszałam... ;/
Przepraszam...
W ogóle to nie jestem zadowolona z tego rozdziału... nudny i denny.
Ale postaram się, żeby następny był lepszy...
I co chciałam jeszcze napisać...
21 OBSERWATORÓW!!?? Serio O.o
KOCHAM WAS! <3
i dziekujeeeeeeeee! ;**
ponad 9 120 wyświetleń! *____*
jesteście najlepsi!! <3
Komentarze cholernie mnie motywują!!!
 
Madison- nie pisze świetnie i wszystko w temacie! Uwielbiam czytać Twoje komentarze! :D
 
szalona - ktoś się cieszy, że dodaję rozdziały! :D miłoooo <3
 
paula- Ty jesteś zawsze i wszystko komentujesz! <3 kocham Cię! ;*
 
Andzia- Dziękuję za życzenie mi weny, ale chyba nie przyszła, a jak przyszła to jakaś słaba! ;/
 
I dziękuję, za wszystkie inne, ale tak samo ważne komentarze!
to dla Was tu jestem!
Do napisania miśki! :D
pozdrawiam Olcirek! <3
xoxo
 



10 komentarzy:

  1. awwww.... no to sie porobiła....
    mam nadzieje ze on do niej zadzwoni , błagam żeby oni znowu b6yli razem ;p
    tak bardzo bym chciała zobaczyć ich razem jako rodzinke ;p
    normalnie sie popłakałam...
    a Horan no ładnie swoje nazwisko...
    ale boje sie ze bedzie cierpiał...
    ja juz chce by wrócił Zayn...

    Ja cb tez kocham, i zawsze bede i bede komentować....

    paula

    OdpowiedzUsuń
  2. o matkoooo! 0.0
    superrrrrrrrrrowy! :D
    Horan aww. *-*
    czekam na następny!
    Patq

    OdpowiedzUsuń
  3. wchodziłem tutaj codziennie i patrzyłam czy jest nowy rozdział. i jak dzisiaj weszła i zobaczyłam, że jest nowy to zaczęłam się szczerzy jak głupia do monitora *-* trochę się naczekałam, ale opłacało się. no i powiedz mi jak tu się nie cieszyć skoro piszesz tak genialnie! ;3
    no, a rozdział jest świetny. na początku myślałam "matko on zginął, knuec tego opowiadania" ale nie! okazało się, że to zły sen. jak mi ułożyło. kurde to Malik sobie pospał xd pół roku. ; o biedny teraz nie może chodzic. woow. grubsza sprawa. mam nadzieję, że będzie jakiś cud i będzie miał chodzic ; )
    Horna wyznał miłość Des.. to mnie kompletnie zaskoczyło. Horanek zakochany. ciekawe jak zareaguje kiedy Zayn wróci. już nie mogę się doczekać *-*
    czekam na następny i życzę weny ;3 i UWIELBIAM CIĘ ! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. SUPER ROZDZIAŁ! Jesteś genialna! Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Błagam Cię niech Zayn do niej zadzwoni i niech będą razem... Ona nie może być z Niallem! Prosze Cie niech on wkońcu się z nią skonaktuje ;). Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski :* Super się go czytało , nawet nie wiesz jak się ucieszyłam gdy zobaczyłam, że dodałaś ten rozdział. Zayn ma wrócić ja mu karzę ! To dzieecko nie może mieć nazwiska po Niailu! Ono musi się nazywać Malik po prostu MUSI!
    Ps. Proszę cię napisz kolejny szybko bo ja tu nie wytrzymuje :* Oczywiście życzę ci dużo weny :)
    Buziak xxx
    ~Ania

    OdpowiedzUsuń
  7. hej.. niech on chodzi błagam. I..niech wróci. Niall znajdzie sobie dziewczyne bo nie mogę patrzeć jak cierpi. ... Czekam na c.d. i czy pojawi się coś na Despite the adversity live on ?? Fajnie by było bo opowiadanie mega. ;d <33

    OdpowiedzUsuń
  8. Powiem ci szczerze, że na twoje opowiadanie dostałam się całkowicie przez przypadek, ale nie zawiodłam się. Wręcz jestem zaskoczona tym jak ty genialnie piszesz. Wkręciłam się w tą historię i błagam cię dodaj następny jak najszybciej, bo ja tu głupieję. I jeszcze cała ta historia z chorobą Zayna i ciążą -Jejku! Dużo się porobiło, ale bardzo ciekawie, ciekawość mnie zżera co będzie dalej więc dodaj szybciutko, a wiesz co jest najlepsze? To, że piszesz tak życiowo i z serca. To widać i da się odczuć. Opowiadanie jest meeeeeeeeeeeeega :D
    PS. Jeśli ty też lubisz czytać opowiadanie o One Direction to zapraszam do mnie 1)http://miloscmawieleznaczen.blogspot.com/
    2)http://dreamsandmusic1d.blogspot.com/
    3)http://1d-foreverandalways.blogspot.com/
    Przepraszam za spam jak coś :P

    OdpowiedzUsuń
  9. cuuuudoooo <333

    OdpowiedzUsuń
  10. boski kiedy kolejna część?

    OdpowiedzUsuń