niedziela, 25 sierpnia 2013

eighteen.



Cały świat właśnie dowiedział się prawdy. Wszyscy wiedzieli już gdzie przez ten cały czas przebywał Malik. Zarówno ważne osobistości całego muzycznego świata, jak i fanki odetchnęli z ulgą, mając świadomość, że wszystko już jest w pożądku. Teraz chłopak przemierzał ulicami Londynu kolejne kilometry, od jakiegoś czasu właśnie tak wolał. Za nim jak cień podążało dwóch ochroniarzy dbając, żeby nic mu się nie stało. Sam dokładnie nie wiedział co dalej, mógł już uczęszczać na próby, śpiewał, odnowił kontakt z chłopakami, ale jedyną osobą, która była inna wobec niego to Destiny. Trzymała go cały czas na dystans, nie chciała znów czuć tego co było. A on siedząc na ich ławce i w oddali widząc zakochane pary, zatęsknił bardziej niż kiedykolwiek, za tym co było kiedyś.


"I chcę dawać Ci swoje ubrania i mówić Ci że podobają mi się Twoje buty i siedzieć na schodach kiedy bierzesz prysznic i masować Ci szyję i trzymać Cię za rękę i nie obrażać się kiedy mi wyjadasz z talerza i śmiać się z twoich wariactw i oglądać głupie filmy i narzekać na programy radiowe i robić Ci zdjęcia kiedy śpisz i nic sobie nie robić kiedy podkradasz mi papierosy i pragnąć Cię wczesnym rankiem ale nie budzić Cię żebyś mogła sobie jeszcze pospać i całować Twoje plecy i głaskać Twoją skórę i mówić Ci jak bardzo kocham Twoje włosy Twoje oczy Twoje usta Twoją szyję Twoje piersi Twoje pośladki. I chcę siedzieć na schodach paląc papierosy dopóki nie wrócisz do domu i przepraszać kiedy nie mam racji i cieszyć się kiedy mi przebaczasz i oglądać Twoje fotografie i żałować że nie znam Cię od zawsze i wpadać w panikę kiedy jesteś zła i pieścić Cię w nocy i marznąć kiedy zabierasz cały koc i wpadać w zachwyt kiedy się uśmiechasz i odczuwać uczucia tak głębokie że brak słów żeby je wyrazić i zatrzymywać Cię w łóżku kiedy musisz wyjść i płakać jak dziecko kiedy w końcu sobie pójdziesz i prosić Cię o rękę mimo że odmawiasz i opowiadać Ci o sobie najgorsze rzeczy i dawać Ci to co we mnie najlepsze i odpowiadać na Twoje pytania i mówić Ci prawdę kiedy wcale tego nie chcę i zapominać kim jestem i mówić do Ciebie źle po niemiecku i jeszcze gorzej po francusku i kochać się z Tobą o trzeciej nad ranem i jakimś cudem opowiedzieć Ci chociaż trochę o nieprzeżartej, dozgonnej, przemożnej, bezwarunkowej, wszechogarniającej, rozpierającej serce, wzbogacającej umysł, ciągłej, wiecznotrwałej, miłości jaką do ciebie czuję."

Tak cholernie chciał mieć ją znów dla siebie, tylko na wyłączność, znów poczuć jak motyle w jego brzuchu dostają pierdolca na jej widok, dostawać gęsiej skórki kiedy tak zadziornie się do niego uśmiecha.



Destiny już nie wiedziała jak ma się zachowywać w stosunku do Nialla. Od kilku dni jest smutny, wie że to jej wina i nie daje sobie z tym rady. Nie ma już tego samego Horana, który był kiedyś. Nie ma tego zaraźliwego uśmiechu na twarzy, tej energii która poprawiała nastrój wszystkim wokół, tych śmiejących się z daleka błękitnych oczy, stary Niall już nie istniał .Chciała dać sobie w twarz za każdym razem jak widziała jego w takim stanie, nie mogła uwierzyć, że tak go zniszczyła. Kochał ją ponad wszystko tego była pewna, bo pozwolił jej odejść do innego. Był sam w salonie i oglądała jakiś mecz, tu też było widać jak bardzo się zmienił. Kiedyś biegał wokół stolika i krzyczał do telewizora przy każdej źle zagranej akcji, teraz oglądał to bez żadnych emocji. Mała spała, a ona chciała jakoś ogarnąć dom. Jednak widok tak pogrążonego w innym świecie blondyna nie pozwalał się jej na niczym skupić.
- Niall?
- hmmm?

- Ja chciałabym... mogłabym... czy ty...
- Powiedz mi wprost o co chodzi Tiny. - "Tiny " tylko on tak się do niej zwracał.
- Przytulisz mnie...ale tak jak zawsze... tak bardzo za tym tęsknię....
Chłopak natychmiast odwrócił się w jej stronę nie kryjąc zdziwienia, które w tym momencie malowało się na jego twarzy. Wstał i podszedł do niej, a po chwili cała jej sylwetka tonęła w jego głębokim uścisku. Znów czuła się jak dawniej, znów tak bezpieczna, tak że mogła stawić czoło największym przeciwnością. Blondyn zaczął szeptać jej do ucha.

-Mną się nie przejmuj maleńka! Najważniejsze żebyś ty była szczęśliwa, nawet jeśli będziesz z Zayn'em... ja sobie dam jakoś radę.
-Ale...
-Żadne ale, jestem twardy! Chce twojego szczęścia, a jestem pewien, a nawet bardziej niż pewien, że z nim będziesz... Wolałbym, żebyś była ze mną to oczywiste, ale wiem, że jego kochasz bardziej, to on jest ojcem twojego dziecka, ja byłem tylko w zastępstwie dopóki nie wróci... mogłem się spodziewać, że prędzej czy później mi cię odbierze...
-Jego nie było ja nie wiem czy dam radę znów z nim być...
- Tylko tak mówisz! W głębi duszy pragniesz go, widać jak na niego patrzysz, to nie zgasło w tobie, ta miłość nadal trwa i chyba przez tą rozłąkę jest jeszcze silniejsza... a ja? ja muszę to uszanować...
- Nie mogę patrzeć jak przeze mnie cierpisz!
- Powiedz tylko jedno słowo a się wyprowadzę, nie będziesz musiała na mnie patrzeć... proszę tylko o jedno.. pozwól mi się widywać z małą... ona tak wiele dla mnie znaczy... mój mały aniołek.. - sam nie wiedział kiedy jego policzki zalały się lawiną łez.



Telefon w jego kieszeni kilkakrotnie już dawał mu znak, że ktoś usilnie próbuje się z nim skontaktować. Wiedział, że to jego matka, która po tych wszystkich zajściach strasznie się o niego martwi, ale był teraz w swoim mieszkaniu, które kupił jeszcze przed wyjazdem na leczenie i nie mial siły na rozmowy. Puste ściany przypomniały mu o jego planach. Tutaj chciał z nią zamieszkać, chciał zabrać ją tutaj na kolację przy świecach i się oświadczyć... nie zrobił tego, a teraz żałuje. Telefon ponownie dzwonił, a on już nie miał siły go słuchać, w końcu odebrał.
-Tak??
-Zayn dziecko czemu nie odbierasz kiedy dzwonię?? Tak się martwiłam! Wszystko w pożądku?
- Nie jestem już dzieckiem mamo... i tak wszystko jest w jak najlepszym pożądku.
- Dla mnie zawsze będziesz moim malutkim synkiem nawet jak będziesz miał 50 lat... i wiesz co Ci powiem??
- Co?
- Nie umiesz kłamać,,,
- Co? Jak to nie rozumiem?
- Słyszę po głosie, że coś cię martwi.. wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć prawda??
- Tak wiem..
-Więc??
- Destiny... ona... ona już nie chce mnie znać... ja nie wiem jak teraz będzie, bo ją kocham a ona... ona ma teraz Niall'a i jest szczęśliwa, a ja już jestem zbędny i...
- Masz z nią dziecko nie możesz być jej obojętny, dałeś jej największe szczęście... małą kruszynę, która połączyła was na zawsze...
- On tutaj z nią był w tych ciężkich chwilach a ja nie.
- On mógł być na twoim miejscu, ale nigdy nie zastąpi jej ciebie zrozum...
- Mamo ty płaczesz?
- Tak... mam wnuczkę rozumiesz? Jestem szczęśliwa, że wszystko z twoim zdrowiem już dobrze, teraz tylko musisz odzyskać Destiny i przywieźć moją wnusię tu do nas... musisz walczyć Zayn!
- Dziękuje z rozmowę mamo! Kocham Cię!
- Ja Ciebie też synu! Pa!
W pustym nadal mieszkaniu, echem odbijały się jego słowa. Wszedł w galerię telefonu i włączył jej zdjęcie. Ten cudowny uśmiech, oczy, usta.... jego ideał. Nie radził sobie z tym, że teraz ktoś inny ma ją dla siebie, może ją przytulać, całować, być po prostu blisko niej. Alkohol, który kupił przyda mu się jednak wcześniej niż myślał. Nie miał zamiaru wracać do matki, chciał pobyć sam ze swoimi myślami. Odkręcił butelkę i oglądając kolejne zdjęcia zapijał smutki.

Za oknem panował już półmrok i jak to w Londyne zaczął padać na dodatek deszcz. Mała już spała, chłopcy zresztą też, tylko Des siedziała na parapecie w jego pokoju i popijała gorące kakao. Przypomniała sobie jak pierwszy raz je dla niej przygotował. Wtedy razem siedzieli na tym parapecie i gapiąc się sobie w oczy cieszyli się chwilą. Nie musieli nic mówić, żeby się rozumieć, czytali wszystko ze swoich oczu. Napój powoli się kończył, a ona stawała się coraz bardziej senna. Miała już schodzić z parapetu, kiedy w oddali zobaczyła znajomą sylwetkę. Była pewna, że to Zayn, nawet bardziej niż pewna. Nie wiedziała tylko co w taką pogodę i o tej porze robi przed ich domem. Jej nogi wysyłając szybki impuls do mózgu pod wpływem emocji, same mimowolnie zaczęły biec w stronę drzwi wyjściowych. Nie zwracając uwagi na deszcz, który po kilku chwilach całą ją zmoczył biegła do niego jak głupia.
- Zayn do jasnej cholery czemu mokniesz!
- Chciałem być jak najbliżej ciebie i małej! Taką bliskość tylko znosisz bo mnie nie widzisz...
- Piłeś..
- Bo na trzeźwo nie daję rady bez ciebie...
- Ja musiałam.
- Destiny...
- Nie... wiesz jak to jest kłaść się spać z myślą, że nie jestem wystarczająco dobra dla ciebie, licząc wszystkie swoje wady, czując się coraz gorzej i gorzej...  brzydka, niechciana, niekochana...samotna. Myślałam, że uciekłeś do innej bo ja jestem nijaka...
- Musiałem tak postąpić, bo bałem się, że umrę..


- Mogłam być z Tobą przez cały ten czas, wspierać Cię, pomagać, dawać siłę, ale ty wolałeś bez słowa mnie zostawić...
- A co jeśli bym umarł?
- Przynajmniej byłabym z Tobą do końca.
- Obiecałaś mi, że zawsze będziesz mnie kochała...
- Myślisz, że coś się zmieniło?
- Nie wiem... Ty mi powiedz?


- Masz zamiar długo tu tak moknąć? Chcesz się przeziębić? Chłopaki i manager Cię zabiją...
Dziewczyna szybko zmieniła temat bo nie chciała mówić teraz o swoich uczuciach. Bała się? Raczej dla niej to wszystko działo się zbyt szybko, powoli nie nadążała. Cała sytuacji ją przytłaczała, ale musiała jakoś sobie z nią radzić. Dziecko, Niall, ona i jeszcze Zayn. Nie wiedziała jak postąpić, żeby nikogo nie zranić, ale żeby też być szczęśliwą. Wybór mógł zadecydować o jej dalszym życiu.
- Nie odpowiesz mi?
- Daj mi czasu to nie takie łatwe...
- Dobrze... ile tylko chcesz. A mogę o coś prosić?
- Zależy...
- Mogę u Was dziś przenocować?
- Pijany w taką pogodę nie wrócisz więc chodź!



---------------------------------------------------------------------------
 
Proszę bardzo 18 rozdział! :D
Mam świadomość, że jest słaby bo nie miałam na niego w ogóle pomysłu, ale za to następny zapowiada cię ciekawie, na razie nic nie mogę zdradzić!
Sami się przekonacie! :D
Strasznieeeeee dziękuję za wszystkie komentarze! <3
Dziękuję Pauli bo ona jest zawsze i mam nadzieję, że zostanie do końca, Andzi bo docenia nawet beznadziejne rozdziały, @letmakeamove z TT bo jest, komentuje, docienia i che wiedzieć o rozdziałach, no i oczywiście Szalonej, która zawsze, ale to zawsze zaskakuje mnie swoim komentarzem i podbudowuje cholernie jego treścią! <3
To, że kogoś nie wymieniłam wcale nie znaczy, że jest dla mnie mniej ważny czy coś, bo każdy kto komentuje ma miejsce w moim serduszku! <3
Nawet nie wiecie ile radości mi sprawia ich czytanie, tak bardzo mnie wspieracie, jesteście ze mną pomimo tego, że to opowiadanie do najlepszych nie należy....
Każde słowo dla mnie się liczy, nawet anonimowi czytelnicy i ich komentarze  wywołują ogromną dumę z siebie, dają mi motywację, żeby być lepszą dla Was! <3
Dziękuję za taką ilość wyświetleń bloga! *O*
Kocham Was wiecie?? <3333
Nie będę już zanudzała, ale zaapeluję jeszcze raz..
Każdy kto tu wchodzi niech zostawi po sobie ślad w postaci komentarza,
 to na prawdę tylko chwila a daje mi taką satysfakcję :D
Oczywiście do niczego nie zmuszam decyzja należy do Was, ale byłoby mi bardzo miło!
Kończę na dziś bo jest późno! :>
Do napisania Olcirek! <3
xoxo.
 
 








piątek, 9 sierpnia 2013

seventeen.

Od kilku dni znów jest wśród nich, media szaleją, cały Londyn i świat spekuluje, gdzie przez ten cały czas podziewał się Zayn Malik? Chłopak zobowiązał się za tydzień wydać oświadczenie, co się z nim działo przez tak długi okres czasu. Całą prawdę znają tylko najbliżsi chłopaka. A Destiny? Siedziała właśnie z małą w salonie i bawiła się ze swoją córeczką w najlepsze. Chłopcy mieli próbę, nadal we czterech, bo Zayn do końca miesiąca ma zakaz przemęczania się. Dobrą wiadomością było to, że zespół potwierdził powrót do koncertowania. Des nadal miała pustkę w głowie, nic, ani nikt nie był w stanie teraz z nią normalnie rozmawiać. Niall próbował ją nawet przekonać, żeby porozmawiała z Malikiem, ale ból i strach przed tym co było ją blokował. Mała Vic była dla niej wszystkim, niczego więcej nie potrzebowała. Jej malutka córeczka dawała jej miłość, taką jakiej potrzebowała, bezwarunkowoą, bezinteresowną, miłość całym swoim malutkim sercem. Była tak podobna do niego. Tak samo się uśmiechała, miała ten sam odcień skóry, i te czekoladowe oczy. Uśmiech na twarzy tego małego aniołka był wart dla niej wszystkiego. Była zła, wściekła, czuła pogardę w stosunku do Zayna ale też była mu wdzięczna za to, że dał jej taki skarb. Kogoś kto jest dla niej całym światem, oczkiem w głowie. Dzwonek do drzwi przerwał zabawę matki i córki. Destiny wzięła małą na ręce i powoli schodziła po schodach na dół. Wiedziała, że musi być to ktoś znajomy bo ochrona którą mają od jakiegoś czasu sprawdza wszystkich. Liczyła, że może El wpadła zobaczyć co u niej słychać. Tak dawno się widziały, a ostatnio obiecywała że ją odwiedzi. Bez wahania więc otworzyła drzwi. Osobą za nimi okazał się nie kto inny jak Zayn Malik. Des chciała przed nim zamknąć drzwi, ale chłopak nie dał za wygraną i wszedł do środka.

- Proszę porozmawiaj w końcu ze mną!
- Teraz chcesz rozmawiać? Teraz? Nie mogłeś tego zrobić zanim mnie tutaj samą zostawiłeś? Nie mogłeś mi od razu wszystkiego wyjaśnić?
- Bałem się, że nie przeżyję...
- I wolałbyś żebym o twojej śmierci dowiedziała się z jakiś jebanych brukowców tak? Bo jestem nikim i nie zasługuję na prawdę z ust osoby którą kocham ponad życie?!?! Jak mogłeś mi to zrobić..
-Des błagam daj mi wyjaśnić...
- Masz pięć minut, bo zaraz jest pora spania małej... nie oczekuj niczego więcej...
- Ja... nie wiem od czego zacząć...
- Czas biegnie!
- Byłem chory, te wszystkie omdlenia... wyniki wskazały na guza mózgu, nie dawali mi zbyt wiele szans na przeżycie, wtedy... w ostatni dzień, chciałem być pewien, że będziesz na mnie czekała, że mnie kochasz, zapewniłaś mnie o tym i tylko dlatego walczyłem żeby wrócić, do ciebie, do was... udało mi się, ale tylko dlatego, że wiedziałem , że ktoś tu na mnie czeka, że mam dla kogo żyć, sądziłem ,że nie zareagujesz tak ostro kiedy wrócę...
- A niby jak miałam zareagować?!?! No jak? Miłość mojego życia nie daje znaku życia przez prawie dwa lata, a ja mam się cieszyć?!?! Teraz zjawiasz się tak nagle kiedy moje życie jakoś się ułożyło i wszystko wywracasz do góry nogami...
- Przepraszam...
Widziała skruchę w jego oczach, wzrok mówił, że jest szczery, to chyba spowodowało, że Destiny trochę złagodniała w stosunku do mulata.
- Nie mogłeś chociaż napisać, że wszystko w pożądku, że żyjesz, że wrócisz? Nawet tego nie mogłeś zrobić?
- Destiny myślisz, że nie chciałem? Tyle razy próbowałem ,ale za każdym razem musiałem przerywać połączenie, bo co jeśli coś by mi się stało? Co gdybym nie przeżył?
- Wiesz co tutaj się ze mną działo? Myślałam, że zwariuję bez Ciebie..
- Ale dałaś sobie radę..
- Bo mam ją - wskazała na córeczkę- ona daje mi siłę! Dla niej się nie poddałam, każdy jej uśmiech sprawia, że nawet najgorszy dzień staje się lepszy, ona jest takim małym aniołkiem, który pomaga mi przetrwać. Zawdzięczam też dużo Niallowi...gdyby nie on nie dałabym sobie rady...
- Kochasz go?
I tutaj właśnie padło pytanie na które dziewczyna nie znała chyba sama odpowiedzi.


  Stał i wpatrywał się w nią czekając na jakaś odpowiedź. Milczenie zdawało się jakby trwać wiecznie. W jej oczach nie było widać tych iskierek co kiedyś, zgasły? Prawdopodobnie tak...a wszystko przez niego. Miał sobie za złe, że zadał jej teraz to pytanie.
- Milczenie jest potwierdzeniem...rozumiem...w końcu ile mogłaś na mnie czekać? Mogłem w ogóle w końcu nie wrócić...
- Właśnie...ile mogłam czekać? Teraz proszę idź już muszę ją uśpić, już pora...
- Mogę tylko jeszcze wiedzieć czy to moja córka?
- Więc myślisz, że się puściłam z kimś tak? Brawo! Brawo Malik!!
- Nic takiego przecież...ja...nie o tym myślałem...
- Wyjdź! Natychmiast!!!
Chłopak posłusznie udał się do wyjścia, a ona trzasnęła za nim drzwiami. A myślał, że wreszcie uda się jakoś ocieplić stosunki między nimi, że może mu wybaczy, ale jednym głupim pytaniem znów ją zdenerwował. Stał już przed jej domem, wiedział że musi walczyć, musi znów ją zdobyć, bo kiedy ją zobaczył w tym szerokim swetrze i jeansowych shortach miał ochotę się na nią rzucić i trzymać w ramionach do końca życia. To była to jedyna, nie może jej stracić teraz kiedy wie, że będzie żył. Nie chciał żeby Niall zajął jego miejsce, nie chciał żeby ktokolwiek był mężczyzną zastępującym jego miejsce w życiu brunetki. Tak drobne ciało Des skrywało tak wielkie serce, każdy człowiek na
świecie powinien się uczyć od niej miłości do drugiego człowieka. Pamiętał jak trzymał ją w objęciach tak, że prawie cała jej sylwetka tonęła w jego ramionach. I bicie jej serca, w takim samym rytmie jak jego. Był gotów zabić żeby tylko ona była bezpieczna, zresztą ona pewnie nie zawahałaby się zrobić tego samego, jeśli chodziłoby o niego. "na zawsze razem, tylko ty, kocham Cię ponad wszystko" te słowa huczały w jego głowie, a mózg opracowywał plan odzyskania najlepszej dziewczyny pod słońcem. Odpalił papierosa, założył swoje czarne ulubione okulary i zmierzał ,sam nie wiedział dokąd.


W tym czasie ona zdążyła uśpić małą. Vic nie wiedziała o co chodzi, ale z tego wszystkiego zasnęła po pięciu minutach. Destiny była zagubiona w swoich myślach, sama dokładnie nie wiedziała z jakiej perspektywy patrzeć na tą sytuację. Łzy same spływały po policzkach, nie chciała płakać, bo wiedziała, że już zbyt wiele przez niego cierpi, ale to działo się mimowolnie bez jej zgody. Zwinęła się w kłębek na łóżku i jak mała dziewczynka po stracie ulubionej zabawki łkała w poduszkę. Zastanawiała się, czemu wreszcie kiedy jet dobrze wszystko musiało się spieprzyć. Owszem cieszyła się z powrotu chłopaka, bo kocha go całym sercem, ale teraz nie wie co zrobić bo ma Nialla. Pierwszy raz kiedy go zobaczyła przestraszyła się, ale za kolejnym razem chciała go przytulić, pocałować, poczuć zapach, dotyk... ale Horan. Jak on teraz się czuje? Pewnie cieszy się z powrotu przyjaciela, ale obawia się, że ją straci. Jak można kochać dwie osoby na raz... To nie jest możliwe, ale ona tak właśnie czuła. Usłyszała, że ktoś jest w domu. Chłopcy wrócili z próby, powolne kroki na schodach, ktoś chwyta za klamkę... BLONDYN. Dziewczyna szybko otarła resztki łez, które płynęły i przekręciła się na drugi bok, tak żeby na niego nie patrzeć.
- Destiny śpisz?
- Nie Niall...
Poczuła jak siada na rogu łóżka, bo materac pod wpływem ciężaru jego ciała się ugiął. Milczał, więc odwróciła się w jego stronę. Siedział z głową spuszczoną w dół i widać było, że się denerwuje bo charakterystycznie pocierał dłońmi. Usiadła na łóżku i oparła się plecami o ścianę.

- Co się stało?
- Musimy porozmawiać chyba...
- O czym?
- O tym co się stało.. zapewne ty... chcesz do niego wrócić tak?
- Niall..
- Wiem, że ciągle na niego czekałaś a teraz ja ci przeszkadzam...
- Ale...

- Spokojnie, daje ci wolną rękę... jeśli dzięki temu będziesz szczęśliwa...
Ponownie po jej policzkach zaczęły spływać łzy.
- Nie chce cię zostawiać..
- Nie chcesz, ale musisz bo to on jest tym jedynym...
Spojrzał na nią, jego oczy były smutne. Powoli zaczęły wypełniać się łzami, uważała siebie za sukę. Przybliżyła się do niego i mocno przytuliła chłopaka. Pierwszy raz w życiu nie odwzajemnił tak do końca jej uścisku. Zawsze tonęła w jego ramionach, a on chował głowę w zagłębienie jej szyi. Teraz było inaczej... blokował go fakt, że może ją stracić.


Malik nie mógł spać, ciągle myślał o tym co powiedziała mu dziewczyna. Źle dobrał słowa i ona teraz myśli, że ma ją za jakąś dziwkę. Ale mała była tak cudowna, wiedział, że to jego córeczka. Taki mały aniołek, z jego oczami i identycznym kolorze skóry. Wyobrażał sobie co ona musiała przeżywać będąc w ciąży bez niego, co na to jej rodzice, co ze szkołą, ze wszystkim... Miał sobie za złe, że nie było go przy tym wszystkim, ale co mógł poradzić... życie. Jak teraz będzie? Przecież ona ma już Nialla, kocha go, ma córkę... on się nie liczy. Ale to jego dziecko! Musi pozwolić mu się widywać z małą! Wyciągnął telefon, bo chciał do niej zadzwonić. Wahał się, ale w końcu musiał spróbować. Próbował kilka razy, ale dziewczyna nie odbierała. Fakt, że było już grubo po 22 mógł świadczyć o tym, że śpi, ale pamiętał, że ona nigdy ta wcześnie nie zasypiała, zawsze leżeli do późna. Spróbował po raz ostatni. Jeden sygnał, drugi, trzeci... już miał się rozłączyć kiedy usłyszał jej delikatny głosik z drugiej strony.

- Zayn czemu tyle razy dzwonisz?
- Muszę wiedzieć czy pozwolisz spotykać mi się z córką?
- A masz pewność, że to twoje dziecko?
- Tak!
- Tak nagle Ci to przyszło do głowy? Nie pomyślałeś o tym przed tym jak nazwałeś mnie dziwką?
- Nie powiedziałem tak..
-Ale ja tak to odebrałam..
- Przepraszam.
- To wszystko?
- Nie..
- Co jeszcze?
- Kocham Cię..
Po tych słowach dziewczyna natychmiast się rozłączyła, a on sam nie mógł uwierzyć, że kiedyś tak bliska mu osoba, ta która obiecywała, że na niego zaczeka będzie w stosunku do jego osoby taka oschła. Nie radził sobie z zaistniałą sytuacją, musiał jak najszybciej znaleźć jakieś rozwiązanie. Nadmiar wydarzeń i emocji tak g przytłoczyły, że w szybkim tempie zasnął jak dziecko. ______________ No patrzcie jaka jestem kochana! <3 Miał być w sobotę ale daje wam już dzisiaj bo nudzi mi się! :D Trochę taki... Dziwny i mi się nie podoba ale to moje zdanie! Czekam na wasze opinie! :D Jak poproszę żeby każdy kto to przeczyta komentuje to będziecie źli? O zbyt dużo proszę?? ;c Bo to naprawdę miłe i aż chce się pisać jak jest dużo komentarzy! :D Jest 30 obserwatorów a niewiele ponad 10 komentuje rozdziały :C Chociaż pod tym niech będzie około 15 hmmmm? Da się zrobić dla mnie?? :D Ogromne podziękowania dla SZALONEJ za komentarz pod ostatnim rozdziałem!!! Nie mogłam przestać uśmiechać się do ekranu kiedy go czytałam! Jesteś wspaniała dziękuję ;* Inni którzy komentują i mnie wspierają też na to zasługują także Massive thank you!! ;* Dziękuję za ponad 15 500 wyświetleń bloga!!! Jesteście niesamowici!!! ;* Nie zanudzam już!! Pozdrawiam Olcirek! <3 xoxo

środa, 7 sierpnia 2013

zwiastun! :D

 
To nie rozdział wiem, ale mam już większą jego połowę! :D
 Pojawi się pewnie w sobotę! :)
Nudziłam się więc, postanowiłam zrobić wam zwiastun tego całego opowiadania! :)
Zjebana jakość wiem... ;C
Pozdrowienia misiaczki! <3
Olcirek! :*
xoxo