piątek, 1 marca 2013

eight.

To już tydzień. Piękny tydzień, a jednak nie do końca. Ojciec Des jest coraz częstszym gościem w swoim domu, kontroluje ją, nie pozwala mutatowi przekraczać progu ich domu. Zayn jak obiecał nie ma zamiaru odpuścić, za bardzo kocha brunetkę,a te spotkania  kryjiomu zbliżają ich jeszcze bardziej do siebie. Dziewczyna codziennie rano wychodzi niby na autobus szkolny, jednak za każdym razem wsiada do auta mulata. Ta z pozoru grzeczna dziewczyna, pod wpływem tak silnego uczucia jakim jest miłość bardzo się zmieniła. Żeby spedzać czas ze swoim chłopakiem zaczęła wagarować, jej oceny uległy pogorszeniu, tak samo jak jej zachowanie. Na razie nikt o niczym nie wiedział, ale semestralne spotkanie z rodzicami mogło wszystko zmienić. Kolejny poranek. Budzik dzwoni jak oszalały, dziewczyna powoli zwleka się z łóżka i wędruje do garderoby, w celu znalezienia odpowiednich ubrań na dzisiejszy dzień. Wybiera na szybkiego czerwony szeroki sweter i jasne jeansy. Po porannej toalecie szeszła do kuchni, by wziąć do torebki jabłko. Szybkim krokiem wyszła z pomieszczenia, założyła kurtkę, buty i wyszła z domu. Już myślała że obędzie się bez kłótni z ojcem, myliła się. Stał pod bramą i czekał na nią.

 - Gdzie się wybierasz? - zapytał.
- Hmmm.. pomylśmy? Normalni nastolatkowie o tej porze idą do szkoły więc jak myślisz?
- Tylno nie takim tonem..
- Tatusiu przecież jestem grzeczna... -odpowiedziała z ironią i spojrzała na niego z delikatnym uśmiechem na ustach.
- Zawiozę cię do szkoły.
-Nie dziękuje mam autobus!
- Nie ważne, samochód jest przed garażem wsiadaj!
- NIE!
- Destiny nie denerwuj mnie do samochodu!
- Chyba jasno dałam ci do zrozumienia, że pojadę autobusem!
 Stało się coś czego nigdy nie oczekiwała, jej ojciec pomimo jej sprzeciwów zaciągnął ją siłą  do auta. Otworzył drzwi i kazał wsiadać. Dziewczyna wiedziała, żę nic nie poradzi i usiadła zapinając pasy. Ojciec wsiadł na miejsce kierowcy i wyjechali. Brunetka wyciągnęła swojego iPod'a i napisała sms'a Mulatowi.

                                         Zayn dzisiaj ojciec wiezie mnie do szkoły.
                                              Nie czekaj na mnie kochanie!
                                         Do zobaczenia w szkole! Kocham Cię! :*


Schowała szybko telefon w torebce i wpatrywała się w dal przez szybę. Nie odzywała się do ojca, ani on do niej.  Dojechali pod budynek szkoły, a ona jak najszybciej wybiegła z samochodu. Dochodząc do szatni, zauważyła że czeka tam już na nią Malik. Podszedł do niej i mocną ją przytulił, widział, że tego potrzebowała. Ona jak najmocniej mogła wtuliła się w swojego chłopaka i zaciągała zapachem jego perfum pomieszanych z dymem tytoniowym. Wszyscy dookoła biegali, krzyczeli, śmiali się, wygłupiali, a oni tak po prostu stali na środku krytarza wtuleni w siebie. Po kilku minutach dziewczyna oderwała się od Zayna i spojrzała mu prosto w czekoladowe oczy.
-Nienawidzę go! Szczerze go nienawidzę!
- Destiny...
- Nie Zayn, ja mam go już dość! Co on sobie wyobraża, że może mnie kontrolować?? Ooo nie... tego za wiele! Nie mam zamiaru mu się tłumaczyć co robię, kiedy, z kim! To moja sprawa!
-Ciiii.. nie krzycz kochanie. Niech sobie gada, my i tak zrobimy mu na przekór!
- Jedziemy?
- Tak! Chodź! - złapał dziewczynę za rękę i wyprowadził ze szkoły.

 Pojechali jak zwykle do domu chłopaków. Tam zawsze spędzali czas razem. Reszta chłopaków była w szkole, a dom był pusty. Tylko cisza, pustka i oni. Siedząc w pokoju na wielkim łóżku po prostu cieszyli się sobą. Tak było i tym razem. Nie ważne było jaka kara może ich za to spotkać, liczyła się tylko ich miłość. Głaskali swoje policzki, dotykali swoich dłoni. Każdy drobny gest był dla nich czymś wielkim, nieopisanym przeżyciem. Upajali się swoją obecnością, jakby zaraz mieli zginąć. To było wielkie i piękne uczucie, ale toksyczne? Możliwe, w końcu Des zmieniła się pod wpływem niego. Uciekała ze szkoły co było wcześniej niedopuszczalne, opuściła się w nauce... Tak zdecydoanie się zmieniła.
Chłopak przelotnie pocałował dziewczynę i wyszedł na balkon, ona już wiedziała co to oznacza. Będzie palił. Sama nie wiedziała, czemu to robi, ale nie przeszkadzało jej to. Wyszła za nim i przytulił chłopaka od tyłu. On nadal zaciągał się niktoyną, a jedną ręką gładził jej dłonie, które spoczywaly na jego brzuchu. Odwrócił się do niej i ku jej zdziwieniu wyciągną ł w jej kierunku papierosa.
-Chcesz spróbować?
- Nie wiem, nigdy nie paliłam...
- No to spróbuj, zawsze musi być ten pierwszy raz...
Dziewczyan niepewnie wzięłą od swojego chłopaka fajkę. Przyjrzała się jej i powoli zaczęła zbliżać ją do ust. W końcu zaciągnęła się papierosem, przez co proawie się zakrztusiała, zaczęłą dychać, ale to nie zniechęciał jej do tego, by zaciągnąć się jeszcze raz. Zrobiłą to jeszcze kilka razy, kiedy w końcu mulat zabrał jej fajkę i zgasił.
- Koniec dobrego kochanie, wracamy do mieszkania!
-Ale nie skończyłam! - dodała z oburzeniem brunetka.
- Nie wolno dużo palić, to szkodzi piękności.
-No po tobie jakoś nie widać, a kopcisz cały czas...
- Ja to co innego jestem już uodporniony.
- Taa.. - skwitowała wszystko z grymasem na twarzy Des.

- Nie kłócimy się tylko idziemy już do śroka bo jest zimno, nie chce żebyś zmarzła! - pocałował dziewczynę namiętnie w usta i zaprowadził za rękę do pokoju.

Usiadła na łóżku i przyglądała się poczynaniom chłopaka. Widziała, że wziął aparat z szafki i usiadł obok niej na łóżku. Patrzyła na niego tym swoim cudownym spojrzeniem, a on robił jej zdjęcia. Chciał mieć ich jak najwięcej, żeby po jej nieobecność, chociaż na nie mogł patrzeć. Ona lekko się uśmiechała, aż w końcu pod wpływem jego dotyku jej uśmiech przerodził się w ten  najpiękniejszy, taki jaki on lubił. Zdjęcia, zdjęcia, zdjęcia... było ich już mnustwo, ale chłopak nadal nie przestawał ich robić. Uwielbiał ten stan kiedy byli tylko we dwoje, kiedy mogli robić co tylko chcieli.
 
Miłość biła od nich, że dało się ją zauważyć na kilometr. Matka Destiny o niczym nie wiedziała, bo ciągle podróżowała, a ojciec ca wszelką cenę chciał im przeszkodzić. Co dziwnego w tym, że cicieli być po porstu szczęśliwi? Czy nie mógł tego zaakceptować? Brunetka jednak nie zamierzała się nim przejmować i po porstu żyła chwilą. Wstając z łóżka w celu sprawdzenia godziny poczuła jak jej chłopak zbliża się do niej. Całował jej szyję przyprawiając tym samym dziewczynę o gęsią skórkę, odwróciwszy się do niego złożyła soczysty pocałunek na jego miękkich ustach. On nie przerywał pocałunku tylko powoli zdejmował jej swetr, aż w końcu wylądował na podłodze, została w samej bokserce i spodniach. Chłopak napierał na nią tak, że będąc już przy samej komodzie nia miała możliwości wykonywania żdnych ruchów, wtedy też chłopak posadził dziewczynę na meblu i całował dalej. Błądził dłońmi po jej udach, a ona powoli rozpinała po omacku jego koszulę. Powietrze aż przepełnione było chęcią zrobienia tego, teraz, w tym momencie. W końcu udało się jej ściągnąć z niego koszulę, by zobaczyć silnie umięśniony tors i tatuaże. Jej ręce gładzilt jego plecy, a on zabierał się za ściągnięcie jej spodni. Udało mu się to w przeciągu kilku minut. Dziewczyna bała się, bo nigdy tego nie robiła, ale wiedziała, że on nie zrobi jej krzywdy.
 
- Zayn wiesz, że jeszcze nie robiłam tego!?  
 - Ja też.. - powiedział z powagą na twarzy.  
  - Debilu przecież wiem, że robiłeś!                      
  - Ale nie z tobą... czuję, jakby to był ten pierwszy raz! Nie zrobię ci krzywdy...                                
 - Ja wiem, ale wiesz... nie chce  po pierwszym razie zostać matką! 
   - Nie chcesz małego Zayna..                                
   -Chce ale nie teraz.                                                 
 -Czekaj zaraz wracam...
Chłopak udał się w wiadomym celu do łązienki, i po chwili wrócił z prezerwatywami. Dziewczyna poręciłą głową ze śmiechem, a on wrócił do poprzednich czynności. Całował ją jeszcze zachłanniej, aż w końcu wylądowali w łóżku, chłopak całował ją po szyi i schodził coraz niżej, to sprawiało jej wielką przyjemność. Zdjął szybko spodnie, żeby nie być dłużny dziewczynie i pozwolił jej usiąść na nim okrakiem. Dotykał jej pośladków, a ona całowała jego słodkie usta. Wszystko skończyło by się penie sami wiecie czyl, lecz ich współne chwile przerwał dzwonek do drzwi. Nie zwracali na niego uwagi, ale był on bardzo natarczywy więc oboje zrezygnowali z planów i pośpiesznie się ubrali. Zeszli razem na dół, a za drzwiami ku ich zdziwieniu stał ojciec Destiny. Gdyby wiedzieli pewnie nie otworzyliby drzwi, ale ich błąd...
- Wiedziałem, że cię tu znajdę. W tej chwili ubieraj się jedziemy do domu!! Przez tego skurwiela nie chodzisz do szkoły, dobrze że panna Turner do mnie zadzwoniła! A Ty. - zwrócił się do Zayna- nie zbliżaj się do niej, ja cię tylko ostzregam! Żebyś później nie żałował...
- Tato przestań! - płakała brunetka.
- Nie to ty przestań myśleć o tej naburmuszonej gwiazdeczce! Z wami koniec, żegnam pana!


 
Dziewczyna zdązyła musną wargi mulata, kiedy jej ojciec wyprowadził ją z domu chłopców. Malik już nie wytrzymał, nie mógł patrzeć jak ją szarpie. Podbiegl do niego i z całej siły przywalił mu pięścią w twarz. Męzczyzna odwróciłsię do niego i oddał mu cios, tak że z jego wargi zaczęła lecieć krew. Des stała i krzyczała, ale oni nie mieli zamiaru przerywać. Zayn leżał na ziemi a jej ojciec zadawał mu kolejne ciosy, brunetka chcąc chronić ukochanego odciągała ojca, ale nic to nie dało. Uderzył go po raz ostatni i odszedł. Patrzył jak chłopak zwija się z bólu i wewnętrznie się cieszył. Teraz kiedy Przestawił jego buźkę, myślał, że jego córka przestanie się za nim uganiać. 
  - I pamiętaj, żebym cię więcej razy z nią nie widział!                             
 - Nie zabronisz mi!                                                                                  
   - O tym się jeszcze przekonamy!
Wepchnąłwręcz brunetkę do samochodu i odjechał. Zostawił krwawiącego mulata na wjazdku. Dziewczyna ciągle płakała, nie mogła uwierzyć, że zrobił coś takiego. To był cios dla jej serca.
 
 
-------------------------------------------------------------------------------------
 
Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam... :(
To już jest tak beznadziejne, że przechodzi granice normy... :/
Dziękuję za tych 11 zajebistych obserwatorów! <3
I za prawie 3 500 wyświetleń bloga..! :*
Nie wiem jeszcze co mam napisać...
Kiedy pojawi się następny?? Nie wiem... :(
Na pewno się pojawi, skończe to opwiadanie, ale musicie dać mi czas jeśli czytacie! :]
Także, do napisania... Kocham Was <3
ozdrawiam Olcirek!  :*
xoxo

8 komentarzy:

  1. GENIALNE!!
    Niech ojciec Des się ogarnie i da im spokój :)
    Kocham to ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdyby tylko spotkała jego ojca.. Weź go gdzieś pchnij pod zajebiście rozpędzony pociąg i bez problemu ; )
    Rozdział genialny, szkoda jedynie, że taki krótki. Dodawaj notki częściej ; *

    Pozdrawiam,, Niebieskooka ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. jak on tak mogl go potraktować...
    ale szkoda ze ona sie tak zmienia przez niego;/
    powinnła byc jaka jak na początku....
    ale szkoda ze nie moga byc normalnie razem ;P
    paula
    i czekam na next :p
    i pisz kiedy mozesz bede do konca z tb :p
    nawet jak bym miała za rozdzialem czekać 2 tyg :P

    OdpowiedzUsuń
  4. czekam na kolejny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. szczerze ???? zajebisty :p poryczałem się jak głupi :p czekam na next :) nie mogę się doczekać więc spinamy pośladki i piszemy szybciutko :p gdybyś potrzebowała weny pisz : bartek991@onet.pl zawsze mogę podrzucić jakiś pomysł :) Bartek :p

    OdpowiedzUsuń
  6. zajebisty :p
    czekam na next :p

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Czekam na więcej !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaki on jest!!! Pffff!!! No masakra!!!!

    OdpowiedzUsuń