sobota, 4 maja 2013

eleven.

Od tamtego dziwnego zdarzenia minął już jakiś czas. Jest dobrze? Niby tak, ale dziewczyna nadal nie pozbierała się z tym do końca. Założyła trampki i bluzę po czym szybko wyszła z rodzinnego domu. Ojciec chyba dał sobie spokój, albo po protsu to ona przestała zwracać na niego uwagę. Jego zakazy tylko bardziej ją motywowały, by zrobić mu na złość. Wędrowała tymczasem chodnikiem w blasku wiosennego słońca. Promienie oświetlały jej delikatną cerę, a wiart rozwiewał długie falowane włosy. Wyglądała tak samo jak dawniej, ale wewnątrz zmieniał się diametralnie.  Wiedziała, że dobrem nic nie ugra na tym świecie, trzeba być wrednym i chamskim, to podstawa by osiągnąć sukces. W tym momencie miała ochotę na papierosa, było to głupie, ale pod wpływem Malika coraz częściej chciała czuć to przyjemne ciepło wewnątrz i smak nikotyny w ustach. Paliła dwa, może trzy razy, a teraz czuła że jeśli nie zapali jej ciało bezwładnie osunie się na ziemię i nigdy nie powróci do życia. Przyśpieszyła kroku i wreszcie ujrzała całodobowy sklep. Przy ladzie znalazła to czego szukała i dając sklepowej pieniądze szybko wyszła.



Szła teraz parkiem, który dokładnie znała bo to właśnie on towarzyszył jej w drodze do szkoły. Wszystko było takie samo, a ona? Myślała nad życiem. Ma chłopaka do którego wzdycha miliony dziewczyna na świecie, a pomimo to nie czuje presji by być przy nim idealną. A może powinna? Może dla niego powinna to zrobić, bo w końcu znajdzie kogoś lepszego i ja zostawi? Perrie pod każdym względem dla niej była ideałem, więc... Tak intensywnie myślała, że nawet nie zwróciła uwagi  kiedy wypaliła papierosa.  Wędrowała dalej, a jej nogi same prowadziły ją do domu chłopaka. Wreszcie jej oczom ukazał się duży biały dom należący do piątki chłopców. Delikatnie nacisnęła guzik, który dał znać domownikom, że mają gościa. Po chwili furtka otworzyłą się, a ona po ścieżce doszła do drzwi wejściowych. Otworzył jej ten, którego kochała z nich wszytkich najbardziej, brąz jego oczu od razu przyprawił ją o uśmiech na twarzy. Rzuciła się w jego ramiona, a on zamknął jej drobną sylwetkę w swoim uścisku po czym ucałował jej czoło. Dziewczyna pod wpływem tych pieszczot nie przestawała się usmiechać, zza rogu wychylił się Horan:
- Ej gołąbeczki darujcie ludziom tych czułości bo już rzygamy waszą miłością!
- Przymknij się Niall, długo się nie widzieliśmy!
-Taaa, dwie godziny! Toż to wieczność!
- Nialler ja się stęskniłam cicho bądź!
- Dobra już się zamykam, wychodzę, nie ma mnie, znikam,...
- IDŹ!!! - krzyknęli zgodnie, a chłopak spojrzał na nich wrogo i już go nie było.
Para ponownie złączyła soje usta w pocałunku po czym udała się do kuchni. Dziewczyna usiadła na blacie i przygladała się swojemu chłopakowi. On natomiast zabrał z szafki sok i dwie sklanki, złapał dziewczynę za rękę i prowadził ją po schodach na górę. Zamknął drzwi i wskazał dziewczyne leżak na balkonie. Usiadła na nim i cieszyła się promieniami słońca, kiedy mulat nalał im soku i postawił na małym szklanym stoliku. Przysiadł obok dziewczyny i musnął lekko jej szyję.

 Ona odchyliła głowę jeszcze bardziej do tyłu i pod wpływem jego dotyku jeszcze bardziej się uśmiechała. Jego palce gładziły jej skórę pobudzając przy tym jej zakończenia nerwowe. Za każdym razem jej ciało przebiegał dreszcz kiedy był obok. Mimo czasu jaki są ze sobą nic się nie zmieniło, może poza tym, że z każdym dniem kocha go coraz bardziej i bardziej.
Błądził dłońmi po jej plecach, aż w końcu zapragnął dokałdanie zobaczyć ślady na jej nadgarstkach. Obrócił jej rękę tak, żeby miał dokładny widok. palcem wskazującym lekko przesówał się po cięciach i zaciskał mocniej szczękę. Miał sobie za złe, że niektóre blizny są jego winą. Ale skąd mógł wiedzieć, że dziewczyna to zrobi? Nie był w stanie tego przewidzieć.
- Nie zrobisz tego już??
- Ale czego bo nie rozumiem?
- Nigdy więcej się nie tnij z mojego powodu, ani z jakiegokolwiek powodu dobrze?
- Ale Zayn..
- Obiecaj mi to!
- Co jeśli nie dotrzymam słowa?
- Destiny...
- Zayn ja nie che tego robić, ale czasem to silniejsze ode mnie...
- Kocham Cię i proszę... nie rób już tego!
Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko złożyła na miękkich ustach chłopaka buziaka. Przytulił ją do siebie i trwali tak w beztroskiej ciszy. Nic więcej nie było im potrzebne do szczęścia.
- Zaraz wrócęskarbie!
- Gdzie idziesz?
- Coś Ci kupiłem.
- Zayn ale..
- Ciiii...
- Yhhhh... dobra!
Mulat wstał z leżaka i naglępoczuł dziwne zawroty głowy. Lekko przymknął oczy, ale był pewien, że to tylko wszystko wina słońca. Zbyt długo przebywał w jego promieniach i ot cała tajemnica... Szedł w stronę komody, w kótrej ukrył małą nieskodziankę dla dziewczyny. Schylił się lekko do ostatniej szuflany i nastała ciemność...

Brunetka usłyszała hałas w pokoju i spytała:
-Zayn coś tam znowu zrobił??
Nie usłyszała odpowiedzi więc krzyknęła po raz drugi:
-Zayn! Zayn co się stało???
Po raz kolejny nie słysząc odpowiedzi mulata wstała i weszła do pokoju, a tam zobaczyła chłopaka nieprzytomnego leżącego obok komody. Podbiegła do niego i energicznie zaczęłą potrząsać ciałem Malika. Ndal nie reagował.
- Zayn! ZAYN!! Kochanie ocknij się proszę Cię! Proszę!!!
Przytulił jego głowę do klatki piersiowej, gdy po chwili chłopak zacząłotwierać oczy. Zdruzgotana dziewczyna zaczęła całować jego czoło.
- Kochanie co ci jest? Odezwij się...
- Nic.. nic mi nie jest... już w pożądku...
- W pożądku? Tak nagle zasłabłeś i jest w porządku?!?!
- Tak! Jest już dobrze... nie martw się skarbie!
Usiadł na podłodze obok dziewczyny trzymając się z tyłu głowy. Drugą ręką przytulił ją do siebie i ucałował we włosy. Wiedział, że coś jest nie tak. Nie chciał jej martwić. Bał się? Tak to chyba dobre określenie.
 - Nic mi nie jest.. po prostu chyba mało śpie i to wszystko..
- Przestraszyłeś mnie...
- Przepraszam skarbie.
- Chodź połóż się a ja ci możę zrobię herbaty co?
- Nieeee.. poleż ze mną!
 - Kochanie zaraz wracam!
Dziewczyna szybko zrobiła gorący napój i wróciła do chłopaka. Ten leżał w wyznaczonym przez nią miejscu i oglądał ich wspólne zdjęcia. Powoli podeszła do łóżka i zostawiła kubek na szafce. Usadowiła się obok niego i przyglądałą się fotografiom. NIe mogłą uwierzyć, że tyle już razem przeszli. To było cudowne. Gdy jej oczom ukazało się zdjęcie pocałunku chłopak odwrócił twarz w jej stronę i zrobił słodkie oczy, które ona tak kochała.  Pocałowała chłopaka, bo wiedziała dokładnie o co mu w tamtej chwili chodziło.
- Miśku??
-Hmmm,?
-Wiesz, że nie ma nikogo w domu?
- Tak wiem i co z tego?
- Moglibyśmy...no wiesz... - powiedział zmysłowym tonem mulat.
- Przed chwilą mówiłeś, że jesteś nie wyspany a teraz chcesz seks ze mną uprawiać?
- yhmmm..- znów ten uwodzicielski głos, a po nim całusy na szyi dziewczyny.
- Wariat jesteś!
- Ale twój kochanie...
Malik zaczął powoli zdejmować koszulkę dziewczyny. Ona się nie opierała, wręcz przeciwnie. Błądziła dłońmi po jego włosach i cieszyłą się smakiem jego ust. Gdy mulat uporał się z koszulką dziewczyny, zdjął też swoją.
- A może tak...
- Co znów mymysliłeś? - powiedziała przez śmiech brunetka.
- Weźmiemey razem prysznic?

Dziewczyna tylko zagryzła dolną wargę, a chłopak uznał to za zgodę. Wziął ją w ramiona i niósł do łazienki całując. Ona trzymała się jego szyi  i oddawała całkowicie przyjemnościom. Ściągnął z niej bieliznę po czym wszedł w dziewczynę. Robił to powoli bo nie chciał sprawić jej bólu, wiedział też, że to jej pierwszy raz. Był delikatny a za razem zmysłowy. Woda oblewała ich nagie ciała i wzmacniała tym samym doznania. Poruszali się energicznie w zgodnym tempie. Każde z nich oddychało z każdą sekundą coraz szybciej, a serca waliły jak oszalałe. Doszli razem, by później wziąć kąpiel. Chłopak zaniósł ją na łóżko, ta  wtuliła się w niego i po chwili zasnęła. 



Rankiem ciepłe powietrze wypełniające pokój obudziło brunetkę, obróciła się na bok by przytulić chłopaka, ale jego już nie było. Przetarła oczy i po czy,  wstała i rozejrzała się po pokoju. Na ścianie przyklejona była kartka.

"Mamy próbę o 10 i musiałem wcześniej wyjść... nie chciałem Cię budzić bo słodko spałaś. Będę około 13. Kocham Cię. Zayn <3"

Dziewczyna uśmiechnęła się widząc te dwa słowa. Spojrzała na zegarek, który wskazywał 12. Czyli niedługo wrócą, z tego co napisał chłopak. Wzięła swoje ubrania z podłogi i poszła się ogarnąć do łazienki. Jej włosy były w kompletnym nieładzie, zważając na fakt, że poszła w mokrych spać. Nie liczyło się to teraz,  szybko związała je w wysoki kucyk i obmyła twarz wodą. Założyła na siebie ubrania i zeszła do kuchni. Była zdziwiona kiedy w pośpiechu do domu wpadł Harry.

- Destiny!!!

Zaczął krzyczeć, a w całym domu roznosiło się echo jego niskiego głosu z charakterystyczną chrypką. Dziewczyna z przerażeniem wybiegła do holu, bo nie wiedziała co sie dzieje. Wysoki brunet stał tam zatykając ręką telefon.
- Harry co się stało?!?!!
- Paul mnie zabije!!! Spóźniłem się na próbę!! Proszę powiedz mu, że źle się czułem i zostałem w domu, musisz mi pomóc proszę!!
- I tylko o to chodzi??
- Tylko o to?? On mnie zabije!
- Dobra, daj ten telefon...
Dziewczyna przyłożyła telefon do ucha i zaczęła rozmowę.
- Dzień dobry!
-Dzień dobry i kim  pani jest, że Harry kazał mi z panią rozmawiać? Czekam na wyjaśnienia??
- Chodzi o to, że wczoraj ugotowałam obiad, nie jestem zbyt dobrą kucharką i po prostu Styles się zatruł. Nie mógł przyjść na próbę, proszę mu wybaczyć. Jak tylko lepiej się poczuje, obiecuję, że osobiście zawiozę go i sam przećwiczy cały układ dobrze?
- Dobrze, ale powiedz mu, że i tak ma przejebene!
- Oczywiście, do widzenia.
Oddała chłopakowi telefon po czym szybko udała się do kuchni. Chłopak szedł za nią i był bardzo zadowolony.
- Dziękuje!
- Przestraszyłeś mnie idioto! Myślałam, że coś sie stało!!
- Przepraszam no... ale to mogło się źle dla mnie skończyć!
- I dobrze.. balowało się całą noc, a teraz co?
- No wiem, ale to ostatni raz..
- Zobaczymy.
Lokowaty nic się dalej nie odzywał. Wziął z lodówki piwo i wyszedł, a Des siedziała w kuchni i czekała na Malika. Nie wiedziała, że będzie później niż reszta. Chłopak udał sie do szpitala bo dzisiaj o mało co nie powtórzyła się sytuacja z dnia wczorajszego. W porę jednak usiadł i ochłonął. Nie chciał jej mówić, bo by się zamartwiała, wolał zostawić to dla siebie do wyjaśnienia całej sprawy.

--------------------------------------------------------

Widzicie?? Znowu zjebałam rozdział.... :(
Chyba pisanie to nie dla mnie... przepraszam :(
Dziękuje, za to, że wyrażacie chęć czytania moich wypocin! :*
Bardzo mi miło, ALE NIE WIEM CZY SPROSTAM WASZYM OCZEKIWANIOM.! :[
Obiecuje się poprawić.. OBIECUJE!!!
Następny pojawi się szybciej o ile nadal chcecie to czytać! :D
Dziękuje tym 15 zajebistym obserwatorom i za ponad 7 tysięcy wejść na bloga!!!

Kocham Was! <3
pozdrawiam Olcirek! :*

xoxo











6 komentarzy:

  1. Nie gadaj bzdur.. rozdział jest świetny ♥
    Mam nadzieję że kolejny napiszesz szybko, bo już się nie mogę doczekać... :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś dziwna. Nie rozumiem jak ktoś może powiedzieć że ten wspaniały rozdział jest zjebany. Pisanie jest dla każdego tylko trzeba próbować. Nie którzy ciągle próbują (np.ja) a niektórzy muszą tyllo w siebie uwierzyć tak jak ty :) Rozdział jest wspaniały i błagam cię dodaj szybko kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdzial jest zajebisty i nie narzekaj na niego;p
    druga sprawa blagam nie myśl o tym by Zayn był na coś chory blagam...
    nie mozesz go uśmiercić...
    I chce czytac kolejne rozdziały...
    Paula

    OdpowiedzUsuń
  4. WOW... Nie wiem co powiedzieć rozdział jest cudny, fantastyczny, idealny... Nie zjebałaś tego rozdziału nie mów bzdur. Dziewczyno masz talent i to widać:) Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Ciekawe co jest Malikowi??? Mam nadzieję, że to się szybko wyjaśni i będzie wszystko dobrze, chociaż smutne zakończenia są bardziej interesujące bo przecież w prawdziwym życiu rzadko zdarzają się Happy Endy.
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W wolnym czasie zapraszam do mnie: http://kochac-to-znaczy-zyc.blogspot.com/

      Usuń
  5. świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń