sobota, 26 stycznia 2013

five.

Grono ludzi patrzyło na nich zza stołu wigilijnego. Destiny była tak zdenerwowana, że nie puszczała ręki mulata i coraz mocniej ją ściskała. Chłopak wyczuł to i postanowił jakoś to zmienić.
- Chciałem wam przedstawić Destiny. Jest moją najlepszą przyjaciółką, a zważając na fakt, że jej rodzice utknęli na lotnisku w Paryżu z powodu zamieci śnieżnej zaprosiłem ją do nas, bo nie chciałem, żeby sama spędziła święta. Takim oto sposobem mamy wędrownego przybysza.
Dziewczyna spojrzała na niego z wdzięcznością w oczach i lekko się uśmiechnęła. Chłopak wiedział już, że załagodził sytuację.
- Bardzo dobrze zrobiłeś synu. W taki dzień jak dzisiaj nikt nie może być sam. Siadaj słoneczko... możesz zająć miejsce obok Zayn'a. - powiedziała matka Malika i wskazała obydwojgu miejsce przy stole.
Usiedli a wtedy mama Horana zabrała głos.
- Jako, że jesteśmy tutaj wszyscy razem, podziękujmy Bogu za tą wieczerzę i za to że mogliśmy się spotkać w tak wielkim gronie.
Odmówili modlitwę i podzielili się opłatkiem. Des zapoznała się ze wszystkimi i złożyła im życzenia, wreszcie przyszedł czas na mulata, którego zostawiła sobie na koniec. Wokół nich wszyscy zasypywali się masą życzeń, a dla nich świat jakby stanął w miejscu. Patrzyli sobie w oczy i rozumieli się bez słów. Ona znów się uśmiechnęła, tak jak lubił. Te dołeczki, oczy, włosy.. ideał.
- Zayn... ja...
- Cii.- przyłożył jej palec do ust i zabronił cokolwiek mówić.- nacieszmy się tą chwilą. Ty wiesz czego ja ci życzę, ja wiem czego ty mi życzysz. Po prostu niech ta chwila trwa, bo jest piękna.
Przytulił dziewczynę do siebie. Ona wtuliła się w jego umięśniony tors i słuchając jego bicia serca odpłynęła. Sama nie wie ile tak stali, ale tą chwilę przerwał im głos głodnego Horana.
-Dobra gołąbeczki koniec przytulasków, czas na jedznokooooooo!!
Wszyscy zaśmiali się i usiedli do stołu. Oni też oderwali się od siebie i dołączyli do reszty. Mamy chłopców zadawali Destiny wiele pytań, ale dziewczyna z chęcią na nie odpowiadała. Omijała pytanie dotyczące rodziców, zbywała je po prostu krótkimi odpowiedziami. Po 2 godzinach wszyscy byli już najedzeni i rozmawiali, Zayn złapał dziewczynę za rękę i wyprowadził na taras. Było już ciemno, tylko gwiazdy oświetlały bezchmurne niebo.  Chłopak okrył ich ciała wełnianym kocem i upajał się pięknem nocy. Ona oparła głowę o jego ramię i milczała. To im wystarczyło by czuć się jak w raju. Mulat obrócił ją w swoją stronę, by patrzeć jej głęboko w piwne oczy.
- Wiesz gdzie stoimy? - zapytał uradowany.
Dziewczyna spojrzała w górę, a na balkonie wisiała ogromna gałązka jemioły. Lekko się zmieszała i szybko opuściła głowę w dół. Przygryzła dolną wargę, bo wiedziała co chłopak ma zamiar zrobić. Podniósł jej podbródek i spojrzał w oczy. Były jakby wystraszone tym co miało się zaraz wydarzyć. On powoli przysuwał swoją twarz do ust dziewczyny, ona chciała tego? Nie. Nie chciała tracić jego przyjaźni, dlatego zanim ich usta się spotkały obróciła twarz tak, że jego miękkie wargi na swej drodze napotkały jej delikatny policzek. Chłopak zdziwił się zachowaniem brunetki. Spojrzał na nią i  czekał, aż coś powie.
- Zayn wiesz, że nic z tego... jesteś tylko przyjacielem i nie chce tego psuć. Przepraszam jeśli dałam ci kiedykolwiek jakiś znak, że między nami może być coś więcej. Chcę być twoją przyjaciółką, a ty...
- Nie no jasne. To ja przepraszam, po prostu poniosło mnie... Dobrze, że to przerwałaś, bo nie chciałbym żebyś później żałowała.
- Też byś żałował, uwierz mi. A teraz możesz już odwieźć mnie do domu? Chciałabym się już położyć.
- Nie ma sprawy... chodź.
Des pożegnała się ze wszystkimi a szczególnie z siostrami Malika, dziewczyny się polubiły. Nie obyło się bez wielkiego pożegnania z Horanem, w końcu to on dla niej znaczył najwięcej z pozostałych. Z Lou, Harrym i Liamem dogadywała się i oni ją lubili, ale to nie było to samo co z blondaskiem. Gdy byli już gotowi wyszli z domu, a przywitał ich sypiący śnieg, szybko pobiegli w stronę samochodu i odjechali. Nie rozmawiali, znów panowała cisza. Tym razem to nie była ta sama cisza co zwykle. Destiny wstydziła się tego co się stało, wstydziła się przy nim normalnie funkcjonować przez jedno, głupie zajście. Musiał mu wyjaśnić, wszystko...
- Zayn mógłbyś zatrzymać samochód?
- Ale już niedaleko, o co chodzi?
- Ja muszę coś wiedzieć..
Chłopak posłusznie zatrzymał auto i spojrzał na dziewczynę. Ona zauważyła, że nie ma w nich radości. Nic. To nie był Zayn. Tego się bała, że przez to go straci. Spuściła głowę i przymknęła oczy.
- Czy ty się we mnie zakochałeś?
Chłopak milczał. Sam nie wiedział, czemu jej po prostu nie odpowiada. Było to dla niego trudne, ale chyba czas powiedzieć jej prawdę.
- A jak odopowiem to coś zmieni?
- Powiedz!
- Tak... kocham cię, ale jeśli ty nie czujesz tego samego rozumiem. Zapominamy o sprawie i żyjemy dalej.
- Ale...
- Nie Des, ja wiem, że chcesz być tylko przyjaciółką, a ja głupi myślałem że mogę być dla ciebie kimś więcej, kimś kto będzie sprawiał, że będziesz czuła się bezpieczna, dzięki komu będziesz się uśmiechała i będziesz wiedziała, że każdego ranka budzisz się dla mnie...
Jego słowa ją bolały. Kochał ją, a ona tego nie odwzajemniała, czuła się jak skończona idiotka. Wiedziała jednak, że potrzebuje go przy sobie i nie może go stracić.
- Przepraszam.
- Nie mała to nie twoja wina. Nie możesz obwiniać się o czyjeś uczucia. Dam sobie z nimi radę.
- Nie odejdziesz?
- Nie. Obiecuje...
Przytulił ją mocno, żeby wiedziała, iż jego słowa są całkowicie prawdziwe. On upajał się jej bliskością, że choć nie czuje tego samego to może być blisko niej. Oderwali się od siebie i ruszyli dalej. Byli już pod willą dziewczyny, ona szybko ucałowała jego policzek i wybiegła z samochodu. Przekroczyła próg drzwi wejściowych i niczym błyskawica udała się do swojego azylu. Rzuciła w kąt torebkę i żakiet,  usiadła przy biurku i zaczęła rozmyślać. Sama nie zauważyła kiedy po jej policzkach zaczęły spływać łzy. Obiecała sobie, że nie będzie nikogo raniła jak jej rodzice, a tymczasem była dokładnie taka sama. Dziewczyna z sercem z kamienia. Miała sobie za złe, że chłopak obdarzył ją tym pięknym uczuciem, bo wiedziała, że nigdy go nie odwzajemni. Teraz zastanawiała się czy ona coś do niego czuje, każde pytanie jasno dawało jej do zrozumienia, że nie. Przeniosła się na łóżko i czując ciepło bijące z jej kołdry zasnęła.

                                                                                ~*~

To już dwa tygodnie. Niby wszystko jest po staremu, ale w swoim towarzystwie już nie czują się tak swobodnie jak kiedyś. Rozmawiają, śmieją się, ale to nie to samo.  Wracają właśnie ze szkoły, chłopak jak zwykle odwozi ją przed sam dom. Musi być pewien, że nic jej nie grozi. Nagle w samochodzie rozbrzmiewa dźwięk oznajmiający, że ktoś usilni próbuje dodzwonić się do Malika. Chłopak włącza na głośnik bo prowadzi auto i zaczyna rozmowę:
- Słucham?
- Zayn? Hej tu Perrie mam do ciebie małą prośbę.
- O co chodzi?
- Wiesz, że preprowadzam się do Londynu i potrzebuje pomocnika, nie znam tu nikogo i pomyślałam, że mógłbyś mi pomóc? Byłabym wdzięczna..
Chłopak spojrzał na Des bo wiedział, że mają iść dzisiaj do kina, ona jednak się uśmiechnęła i kiwnęła głową, że nie przeszkadza jej, że pójdzie.
- Zayn jesteś tam?
- Tak, tak... jasne, że ci pomogę. To o której?
- 16?
- Dobrze będę. A konkretniej to gdzie mam się kierować?
- Long Acre 24.
- To do zobaczenia.
Podjechali pod dom brunetki, a Malik zgasił silnik auta. Zmienił ich plany i było mu z tego powodu przykro. To było wiadome, że chce spędzić czas z Des, ale w końcu sama chciała żeby jej pomógł.
- Słuchaj to może przełożymy to na jutro?
- Yhmm..
-Jesteś zła?
- Nie, przecież sama chciałam, żebyś jej pomógł. To twoja znajoma więc nie wypada odmówić, poza tym lubię ją.
- To może pojedziesz ze mną?
- Nie, nie. Pouczę się na historię, a ty jak się uwiniesz to zadzwoń. Pa. - pocałowała chłopaka w policzek i odeszła. Mulat odjechał bo miał niecałe pół godziny, by dojechać w wyznaczone miejsce. Myślał, że minął już wyznaczone miejsce, gdy jego oczom ukazała się blondynka wnosząca jakieś pudełko do mieszkania. Zaparkował autem na parkingu i ruszył w jej stronę. Podszedł bliżej i zapytał:
-Może pani pomóc?
- Nie dziękuję, zaraz mój znajomy tu będzie!
- hahah tak Perrie to ja.
- ooo Zayn nie poznałam po głosie, a jak widzisz dobrego pola widzenia to nie mam.
Chłopak wziął karton od panienki Edwards i zaniósł w wyznaczone miejsce. Niecałe 2 godziny i wszystko było gotowe. Jej dom prezentował się naprawdę pięknie. Usiedli razem na kanapie i popijając sok przyglądali się swojej, dobrze wykonanej pracy.
- Dziękuje Zayn, gdyby nie ty to do jutra bym się z tym męczyła.
- Zawsze do usług.
Jego telefon postanowił zrobić mu żart i gdy siedział przez przypadek w jego telefonie został wybrany numer do Destiny. Po dwóch sygnałach dziewczyna odebrała, ale nie słyszała samego chłopaka a rozmowę z blondynką, myślała, że nie będzie miał jej za złe jeśli posłucha.
- Mogę o coś spytać?
- Jasne.
 - Jesteś z tą Destiny?
- ymm. nie, czemu pytasz?
- Bo w kawiarni wyglądaliście na szczęśliwie zakochaną parę i byłam pewna, że..
- Nie nie jesteśmy parą! to tylko przyjaźń, bynajmniej z jej strony...
- Zakochałeś się w niej bez wzajemności?
- Można tak powiedzieć.
- To może ja pomogę ci o niej zapomnieć.
Po tych słowach zapanowała cisza. brunetka domyśliła się, że właśnie doszło do pocałunku. Nie chciała wiedzieć co wydarzy się dalej i się rozłączyła. Słowa blondynki "to może ja pomogę ci o niej zapomnieć" odbijały się echem w jej głowie. Mózg wysłał informację do serca, które zaczęło kłóć jak kolce róży. Jakaś dziewczyna będzie z jej Zayn'em. Jej przyjacielem Zayn'em. Wiedziała, że prędzej czy później sobie kogoś znajdzie, ale nie wiedziała, że to wydarzy się tak szybko. Był zła. Zła czy zazdrosna? Sama do końca nie wiedziała jak określić to uczucie, które teraz rozdzierało ją od środka. Założyła słuchawki na uszy i chciała szybko o tym zapomnieć. Kolejne piosenki mijały z biegiem czasu, a jej policzki były coraz bardziej mokre od natłoku łez. Co to oznaczało? Że jednak go kocha? Nie. Nie może go kochać, bo są TYLKO przyjaciółmi. Więc czemu tak reaguje? Czemu wiadomość o tym, że całował się z inną, a może nawet doszło do czegoś więcej doprowadziła ją do łez. Czuła się zdradzona, ale przecież nie byli parą. Ze stanu osłupienia wyrwał ją jej telefon, który oznajmiał, że ktoś próbuje się z nią skontaktować. Było grubo po jedenastej więc jedyna osobą, która mogła dzwonic był Zayn. Spojrzała na wyświetlacz, na którym widniało zdjęcie Malika. Podniosła komórkę i wcisnęła 'odbierz'.
-Słucham?
- Hej mała? Jak tam? Historia naumiana?
- yhmmm.
- Co jest?
- Nic a co ma być?
- Jesteś taka inna jakaś?
- Po prostu jestem zmęczona. - okłamała go. Po raz pierwszy go okłamała.
- Na pewno?
- Tak.
- No to idź spać kocie. Dobranoc maleńka.
- Dobranoc.
Ona go okłamała, ale on też nie powiedział jej, że całował Perrie. Cały świat dla niej przestał istnieć. Wiedziała, że skoro raz się okłamali zrobią to po raz kolejny i kolejny. Taka cudowna przyjaźń może przestać istnieć przez głupią miłość. To wszystko przez nią. Ona zepsuła ich kontakty, bo jedno z nich jej uległo. Jak teraz będzie? Co się stanie z dwojgiem najlepszych przyjaciół? Czy ich losy się rozejdą? Przecież mieli być nierozłączni, mieli być dla siebie zawsze. A teraz? Jak to  wszystko dalej się potoczy? na te pytania nikt nie znał odpowiedzi.

                                                                          ~*~

Kolejny nudny dzień w szkole wreszcie dobiegł końca. Des i Zayn szli w stronę jego auta. Chłopak nie wiedział jak ma jej powiedzieć, że jest coś między nim a Pezz, bo bał się jej reakcji. Między nimi nadal nie było tego wspaniałego uczucia co kiedyś. Nie było już tej "przyjaźni". Oboje kochali się, ale brunetka nie zamierzała mu o tym mówić. Zrozumiała, że go kocha dopiero po tym jak go straciła, teraz wiedziała, że jest już za późno. Mogła wcześniej zdać sobie sprawę ze swoich uczuć, a teraz byłaby szczęśliwa.
- Des musimy odwołać dzisiejszą matmę.
- Czemu?
- ymm.. yy. wiesz, bo..
- No co?
- Umówiłem się z Perrie.
Dziewczynę zabolały słowa chłopaka, ale starała się to ukryć i chyba jej wyszło. Ubrała na twarz swój uśmiech numer 5 i zaczęła się cieszyć jak głupia.
- Co??
- Wiedziałam!! No w końcu chłopaku? Ile miałeś zamiar czekać?? Ona już wtedy w kawiarni miała na ciebie ochotę...
- Głupia jesteś.
- Chyba ty. Gdyby nie ja i inni ludzie rozebrałaby cię tam.. hahaha
- Myślisz, że nam wyjdzie.
- Nie wiem, ale warto spróbować prawda?
- W sumie racja.
Brunetka mocno go przytuliła, teraz wiedziała, że to koniec. Straciła go na zawsze.Zważając na fakt, że chłopak nie widzi jej wyrazu twarzy od razu posmutniała. Teraz zostanie zepchnięta na drugi plan, bo w końcu dziewczyna jest najważniejsza. Musiała się z tym pogodzić, taka jest kolej rzeczy. Oderwali się od siebie i chłopak zawiózł ją do domu.
- Pamiętaj, że po randce masz mi zdać sprawozdanie debilu.
- Dobra, dobra. Narazie mała. Zadzwonię wieczorem.
- Okejjj.. pa!
Czekała, aż odjedzie i machała mu na pożegnanie. Gdy jego auto zniknęło za zakrętem, poszła do domu. Rzuciła w kąt torbę, a płaszcz zawiesiła na wieszaku. Usiadła sama w kuchni. Znów nikogo nie było. Zero śmiechu. Wiedziała,że będzie ciężko ale nie wiedziała,że aż tak bardzo. Wszystko teraz się zmieni,to było pewne. Zaparzyła gorącą herbatę i z kubkiem powędrowała na górę. Znów samotność, a było już tak dobrze. Po raz kolejny została sama. Przerażała ją wizja kolejnych pustych dni, w których jej jedynym przyjacielem będzie jej cień. Cieszyło ją tylko to, że Zayn mimo, że nie u jej boku będzie szczęśliwy. Leżała na łóżku i wpatrywała się w niebo. Nie miała na nic ochoty, jedyną rzeczą o której marzyła był sen. Długi sen, który sprawiłby, że jej udręki odejdą w cień. Znów jej rozmyślania nad życiem przerwał telefon. Chciała żeby to był Zayn lecz tym razem dzwonił Niall.
- Cześććć! Masz ochotę może na pizze ze mną i małe pogaduchy??
Głos blondynka działał na nią kojąco, uśmiechnęła się sama do siebie i kręciła z niedowierzaniem głową.
- Halooo, helołłł.. jesteś tam??
- Tak jestem.
-To jak będzie?? Idziemy?
- O której?
- Hmmm za 15 minut ci pasuje?
- ymmm.. dobra.
- To za chwilę będę.
Rozłączył się, a brunetka musiała do tego czasu jakoś się ogarnąć. Założyła szybko białą bokserkę i do tego fioletową bluzę. Zamiast spodni założyła czarne legginsy i była gotowa. Nic szczególnego, taki styl preferowała. Zeszła na dół i z szafy wyciągnęła brązowe emu i szeroką czarną kurtkę. W momencie gdy zakładała szalik, zadzwonił dzwonek. Horan przybył. Założyła rękawiczki i wyszła do kolegi. Ten rozradowany Irlandczyk machał jej już sprzed bramy. Ona lekko się do niego uśmiechnęła i zmierzała w jego kierunku. Gdy była już wystarczają blisko chłopak rzucił się na nią i mocno przytulił.
- Horan udusisz mnie wariacie.
- Nie przesadzaj. To idziemy??
- Tak,chodź głodomorze.
- Odezwała się.. pff
Ruszyli w stronę pizzerii. Nie obyło się bez walki na śnieżki, co prawda najbardziej poszkodowany był Niall,ale mniejsza o to. Wreszcie widząc budynek chłopak przyspieszył kroku, a Des została w tyle. Zorientował się i zaczął krzyczeć jak najęty.
- No chodź już!!! Chodź!!!
Wchodząc do środka przywitało ich milutkie ciepło. Usiedli przy stoliku i czekali na swoje zamówienie. Idąc z Horanem do pizzerii trzeba być świadomym, że porcja będzie ogromna. Tak też było i tym razem. Kelner ustawił im na stoliku zamówienie i sam oddalił się w nieznanym im kierunku. Brunetka była zadziwiona pojemnością żołądka chłopaka, ale uwielbiała jego towarzystwo. Zaraz po Zaynie był jej najlepszym towarzyszem. Właśnie a co u Zayna.W tym samym czasie kiedy Des była w pizzerii z Niallem, on spędzał czas ze swoją dziewczyną w kinie. Byli na jakiejś dennej komedii romantycznej. Był już cholernie znudzony, ale poszedł tam tylko ze względu na blondynkę. Ona spojrzała w jego cudowne oczy i zapytała:
- Jesteś tak samo znudzony jak ja?
-Ymm.
- To może pójdziemy do mnie?
- A film?
- Zapomnij. To kompletne dno.
Wyszli z sali trzymając się za ręce. Pech chciał, że kino znajdowało się właśnie przed pizzerią. Tak tą pizzerią, w której byli Destiny i Horan. Już ciepło ubrani wyszli przed budynek i zmierzali do auta, mulat otworzył blondynce drzwi i sam je okrążył ,żeby do niego wsiąść. Jego uwagę przykuła pewna para siedząca w pizzerii. To była ona. Był pewien, te włosy rozpozna wszędzie. Ale z kim... z Niallem, jego najlepszym przyjacielem. Nie mógł jej przecież zabronić się z nim spotykać, ale czemu mu nie powiedziała, że gdzieś razem wychodzą. On jej powiedział, że umówił się z Pezz. Bolało go to jeszcze bardziej, dlatego że nadal ją kochał. Dziewczyna śmiejąc się z żartu Irlandczyka, odwróciła głowę i przez szybę ujrzała go. Malik patrzył na nią ze zdziwieniem, a ona lekko się uśmiechnęła i uniosła kciuk do góry. Widział, że pisze coś na telefonie i po tym usłyszał dźwięk przychodzącej wiadomości. Napisała do niego: 'Życzę udanej randki Zayn. :) A ty życz mi, żeby Niall razem z tą pizzą nie zjadł przez pomyłkę i mnie!' . Nie odpisał nic tylko posłał jej udawany uśmiech i wsiadł do samochodu, po czym odjechali. Dziewczyna popadła w melancholię. Wpatrywała się tępo w stojącą przed nią szklankę z sokiem pomarańczowym. Blondyn wyczuł, że coś ją gryzie.
- Des wszystko w porządku??
-Tak jak najbardziej.
-Przecież widzę.
-To nie takie proste jak ci się wydaje Niall.
- Chodzi o Zayna prawda?
- Skąd ci to przyszło do głowy?
- Był z Pezz.
- I?? To ego życie i może robić co chce!
- Ale ty go kochasz prawda?
- Nie. Definitywnie nie!
- To czemu kiedy zobaczyłaś ich razem od razu posmutniałaś?
- Nie prawda!
- Chyba nie jestem ślepy.
- Cieszę się, że sobie kogoś znalazł.
- Ale wiesz, że on ciebie też kocha. Gada o tobie jak najęty, gdyby ją darzył takim uczuciem to wokół niej kręciłyby się jego myśli nieprawdaż?
- Ale ja byłam głupia i odrzuciłam jego uczucie. Teraz mogę tylko patrzeć jak jest szczęśliwy z nią.
- No chyba nie jest szczęśliwy. Po jego wyrazie twarzy kiedy na nas patrzył od razu można było poznać, że gdyby tylko mógł to przybiegłby tu i siedział razem z nami.
-Przesadzasz Horan.
-Nie.! Mówię to co wiem i co myślę.
-A co takiego wiesz?
- Że przez ciebie nasz bad boy zaczął pisać piosenki o nieszczęśliwej miłości!
-CO TAKIEGO?
- To co słyszysz. Znaleźliśmy w jego pokoju piosenki do D. myślisz że o kogo chodzi?
Dziewczyna zamilkła. Nie wiedziała co ma powiedzieć. Mimo, że minęło tyle czasu on nadal ją kochał. Chodził z Perrie by zapomnieć, bo wiedział, że i tak nie ma u niej szans. W końcu mieli być tylko przyjaciółmi. Jedno jej słowo mogło wszystko zmienić, jeden gest a byłby już z nią, ale ona nie chciała niszczyć życia pannie Edwards. To ona znała go pierwsza i to jej jako pierwszej się spodobał, dlatego teraz Des musiała trzymać się z daleka.
Tymczasem Zayn i Perrie byli już niej w mieszkaniu. Dziewczyna przyniosła kieliszki i wino dając chłopakowi zajęcie, a ona w tym czasie zapaliła kilka świec. Atmosfera panująca w salonie była idealna. Siedzieli naprzeciwko siebie na kanapie i popijając wino rozmawiali. Dziewczyna zbliżała się coraz bardziej i bardziej, aż w końcu połączyła ich usta w jedność. Chłopak po omacku odstawił kieliszek i gładząc blond włosy dziewczyny wpijał się w jej malinowe usta coraz zachłanniej. Pezz błądziła dłonią po jego torsie, a później zaczęła odpinać kolejne guziki z jego koszuli. Chłopak nie będąc jej dłużnym jednym zwinnym ruchem ściągnął z niej bluzkę, tak że była tylko w samym staniku. Dziewczyna siedząc na nim zdjęła jego górną część garderoby po czym odpięła pasek od jego spodni. Zdjęła je szybko a mulat ściągnął z niej spódnicę i już półnadzy leżeli na podłodze. Ściągali z siebie resztki garderoby, by wreszcie zacząć to na co czekali. Dziewczyna pocałowała Malika namiętnie dając m znak, że tego chce, a wtedy mulat jednym zwinnym ruchem wszedł w nią, a blondynka jęknęła z podniecenia. Palące się świece oświetlały ich nagie równo pracujące ciała. Zayn widział ile sprawia przyjemności dziewczynie, bo każdy jego ruch wywoływał na jej twarzy obłęd. Teraz to blondyna przejęła kontrolę i siedziała na Maliku manewrując swoją miednicą. Oboje po jakimś czasie już bardzo zmęczeni opadli na siebie, a blondynka wtuliła się w nagi tors chłopaka.
- Kocham cię wiesz?
- Yhmm.
Malik był zły na siebie, że to z nią zrobił. Czuł, że zdradził Des, a tak właściwie sam nie wiedział czemu. Miał prawo być szczęśliwy z inną, w końcu ona kocha go tylko jak przyjaciela. Jednak i tak miał wyrzuty sumienia. Wstał i zaczął pośpiesznie się ubierać.
-Już wychodzisz?
-Muszę jutro mam szkołę mała.
- Zostawisz mnie tutaj samą? - spytała z miną szczeniaczka.
-Muszę, ale jutro też się spotkamy. Do zobaczenia. - pocałował dziewczynę na pożegnanie i wyszedł. Wsiadł do samochodu i oparł głowę o kierownicę. Sam nie wiedział czego chce. Chciał być z Perrie, żeby zapomnieć o Des, ale będąc z blondynką czuł że zdradza Destiny. Był po prostu w sytuacji bez wyjścia, każda opcja wydawała się zła. Co ma zrobić jeśli ona na prawdę go nie kocha, a on się łudzi, że pewnego dnia rzuci mu się w ramiona i już zawsze będą razem. Odpalił silnik i pojechał do domu. Nie spodziewał się, że spotka tam brunetkę. Całą piątką grali na Play Station. Już w holu słychać było krzyki i wyzwiska. Tak zawsze wygląda u nich gra. Zdjął buty i wszedł do salonu.
-Hej wszystkim!
- Ooo Zayn! Jak tam po randce? - spytał wyraźnie rozbawiony Lou.
- Jak to randka, nic specjalnego.
Tymczasem spojrzał na Des, która uroczo uśmiechała się w jego stronę. Wymusił uśmiech na ustach, a ona wróciła do grania. Spoglądając na Horana, zauważył, że chłopak wyraźnie mu się przygląda. Ten wzrokiem wskazał mu kuchnię, a jego przyjaciel wiedział już że chce pogadać. Malik udał się do kuchni, a za nim Niall z pretekstem przyniesienia większej ilości chipsów. Zayn stał oparty o blat kuchenny ze spuszczoną głową.
-Stary co jest? - zapytał z troską w głosie Niall.
-Ja już sobie ze sobą nie radzę. Mam dość..
- No ale o co chodzi?
-Jestem z Pezz, a czuje jakbym zdradzał Destiny. To nie jest normalne.
- Jest normalne bo ją kochasz, a starasz się to od siebie odrzucić, oddalić. Wiesz, że ci się to nie uda??
-Może z biegiem czasu jakoś mi przejdzie?
-Wątpię, ale jak chcesz. Możesz próbować.
Chłopcy już zniecierpliwieni tym, że Irlandczyk tak długo się nie pojawia wysłali brunetkę by sprawdziła co się tam dzieje, przez to stała się świadkiem ich rozmowy.
- Już spróbowałem.
-To znaczy?
-Przespałem się z Perrie.
-COO?
-No tak. Dzisiaj. Myślałem, że zapomnę o niej, ale przed oczami miałem twarz Des, a nie Perrie.
- Malik jesteś idiotą jeśli myślałeś, że seks z nią zniszczy uczucie jakim darzysz Hopkins.
- A więc jestem idiotą.
-Wiesz, że teraz będzie jeszcze gorzej? Będziesz miał coraz większe wyrzuty sumienia każdego dnia. Będziesz ją okłamywał, żeby zapomnieć o tej dziewczynie którą na prawdę kochasz!!! To jest błędne koło..
-Więc muszę skończyć z Pezz.
-Spałeś z nią, a jutro tak po prostu jej powiesz, że to koniec?
- Nie, ale muszę to jakoś odkręcić, bo nie dam rady.
-Malik powiem ci jedno, wkopałeś się chłopie w niezłe bagno. Chwała ci jak z niego wypełzniesz.
Wtedy do kuchni weszła rozradowana brunetka i wyciągnęła chipsy z półki, popatrzyła na nich z osobna i zrobiła minę myśliciela.
-Upsss..chyba przeszkodziłam w rozmowie, także ten...ja zmykam.
Chłopcy spojrzeli przerażeni na siebie i wymienili się znaczącymi spojrzeniami.
-Myślisz że słyszała?
-Nie wiem, ale jeśli tak, to wiedz, że już cię skreśliła.
Dziewczyna wsypała przekąskę do miski i usiadła na jednym ze skórzanych foteli. Myślała nad tym co zrobił Malik. 'Przespałem się z Perrie.Przespałem się z Perrie' tylko to teraz miała w głowie. Jej serce rozpadło się w drobny mak. Czuła się jakby ktoś wyrwał je gołymi rękami i zostawił jej w klatce piersiowej pustkę. Bała się tylko, że rozpłacze się przy chłopcach. A nagromadzone łzy zobaczy nie kto inny jak Zayn, szybko ogarnęła się, słysząc że wracają właśnie z kuchni. Wstała i zapytała:
-Mógłby ktoś mnie odwieźć do domu? Jest już późno a ja chciałabym się jeszcze pouczyć.
-Ja cię zawiozę. - zaproponował ten, którego towarzystwa teraz nie chciała.
- Pewnie skończył z jedną to teraz idzie do drugiej.Ostry zawodnik - żartował Harold.
-Przestań Harry.
-To nakazie chłopcy. Do zobaczenia.
Pomachała im na pożegnanie i wyszła z mulatem z domu.Wsiedli do auta i brunetka zaczęła rozmowę.
-I jak randka? Ale tak na poważnie?
-Kino później kolacja, takie tam.
-Nie chcesz mówić.Rozumiem.
-Nie o to chodzi. Po prostu nie mam nic ciekawego do opowiedzenia.
-A więc przespanie się z kimś to nic ciekawego tak?
-Słyszałaś?
-No skoro pytam to chyba tak, prawda?
- Tak zrobiłem to z nią.
- Takiej odpowiedzi oczekiwałam, a nie jakiś wymijasków.
-Źle się z tym czuje.
-Czemu?
-Po prostu jest mi z tym źle.
-Co ona tego nie chciała?
-Chciała, ale nie wiem czy czuje do niej to co powinienem.
-Zayn jeśli chodzi ci o to, co kiedyś tam niby do mnie czułeś to zapomnij, tak będzie dla ciebie lepiej i dla nas też. Bądź z nią szczęśliwy bo ona na to zasługuje, jest na prawdę wspaniałą dziewczyną.
-A co jeśli ja nie umiem?
-Umiesz tylko nie chcesz. Uwierz mi Malik.
Dojechali na miejsce, znów pocałowała go w policzek i na odchodne rzuciła:
-Pamiętaj co ci powiedziałam, najważniejsze żebyś był szczęśliwy Zayn.
Dochodziła do furtki, kiedy...



- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

ooooo jaki długiii wyszedł! o.O
No ale nic, myśle że fajnie Wam się czytało! :)
Dedykuje go Madzi z tego bloga.! :D
Tak i co jeszcze, aaaa właśnie dziękuje za 6 obserwatorów i 1756 wyświetleń bloga!! :D
KOCHAM WAS! <3
Proszę komentujcie każdy rozdział, bo dla mnie to wielka motywacja! :]
Nie zanudzam, także ten..
Do napisania! :D
Olcirek! :**
xoxo







12 komentarzy:

  1. Nie wiem już co pisać, więc ten no.. fajnie napisane, pisz szybko dalej. :) xx

    OdpowiedzUsuń
  2. zaje zaje zaje.. super. Czyta się jednym tchem. Zamorduje cię za zakończenie w takim momencie, no ;p.
    Czekm na kolejną część, szybko, szybko! ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. oooo tak jaki długi takie długie mogły by być!!!
    wiesz ze uwielbiam cię1!!
    I pamiętaj!!
    Paula

    OdpowiedzUsuń
  4. Weź kurde już nie czytam twojego bloga bo znowu będę ryczeć. Postanowione. Dziękuję, dobranoc a tak przy okazji NIGDY WIĘCEJ NIE KOŃCZ W TAKICH MOMENTACH to stresujące ;c

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlaczego w takim momencie koniec... :(
    Szybko proszę kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niech ona mu powie że go kocha...!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziewczyno w takim momencie??? No weźź... ;D
    Czekam z niecierpliwością na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Aha i niech w końcu będą razem!! ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. kiedy, kiedy następny rozdział ... .??

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham to !!!!!
    Czekam na nn ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekam na nn x


    Hej, miałam informować więc informuję :> Pojawił się nowy, 6 rozdział na http://impossible-to-stay-alive.blogspot.com/ zapraszam do komentowania x

    OdpowiedzUsuń